„Benedykt XVI wskazywał, że «współczesny rozwój nauki przynosi niezliczone pozytywne rezultaty, które należy zawsze uznawać. Zarazem jednak tendencja do uznawania za prawdziwe tylko tego, co można doświadczyć, stanowi ograniczenie ludzkiego rozumu i prowadzi do straszliwej schizofrenii, nie podlegającej już wątpliwości, wedle której współistnieją ze sobą racjonalizm i materializm, hipertechnologia i niepohamowania instynktowność. Palącym zadaniem jest odkrycie na nowo ludzkiego racjonalizmu otwartego na światło Bożego Logos i na jego doskonałe objawienie, którym jest Jezus Chrystus, Syn Boży, który stał się człowiekiem». Choć Josephowi Ratzingerowi szczególnie bliska jest myśl św. Bonawentury, to wskazuje na św. Tomasza z Akwinu, jak mistrza harmonijnego łączenia rozumu z wiarą. Benedykt XVI zauważył, że właśnie „Tomasz potrafił doprowadzić do owocnej konfrontacji z myślą arabską i żydowską swoich czasów, tak iż uważany jest za wciąż aktualnego nauczyciela dialogu z innymi kulturami i religiami. Umiał on ukazać swą cudowną, chrześcijańską syntezę rozumu i wiary będąca cennym dziedzictwem zachodniej cywilizacji, z której należy czerpać także dzisiaj, aby prowadzić skutecznie dialog z wielkimi tradycjami kulturowymi i religijnymi wschodu i południa świata». Wiara, podkreśla Ratzinger, «zakłada rozum i go doskonali. Rozum zaś oświecony przez wiarę znajduje siłę, aby wznieść do poznania Boga i rzeczywistości duchowej. Rozum ludzki nie traci nic, otwierając się na treści wiary, co więcej, wymagają one jego wolności i świadomego przylgnięcia». Do św. Bonawentury odniósł się Benedykt XVI w przemówienia podczas wręczenia nagrody im. Ratzingera w roku 2011. «Św. Bonawentura w prologu do swojego komentarza do Sentencji mówił o posługiwaniu się rozumem w dwojaki sposób. O takim posługiwaniu się nim, które jest nie do pogodzenia z istotą wiarą i innym, które należy właśnie do istoty wiary. Istnieje, jak się mówi, violentia rationis, despotyzm rozumu, który uważa się za najwyższego i ostatecznego sędziego wszystkiego. Tego rodzaju posługiwanie się rozumem jest z pewnością nie możliwe w łonie wiary». Rozum nie do pogodzenia z wiarą widzimy w historii Ludu, o którym Bóg w Biblii mówi, „wystawiali na próbę i doświadczali mnie, choć dzieła moje widzieli” (Ps 95, 8-9). Rozum nie do pogodzenia z wiarą to taki, «który chce Boga poddać doświadczeniu, badaniu eksperymentalnemu». W tej perspektywie Ratzinger wskazuje za Bonawenturą na inny sposób posługiwania się rozumem, mianowicie, «taki, który odnosi się do tego, co jest osobiste», egzystencjalne. Jest to rozum miłości, rozum relacji z drugą osobą, racjonalność zaufania. Miłość, podkreśla Benedykt XVI, «chce poznać lepiej tego, kogo kocha. Miłość, prawdziwa miłość nie zaślepia lecz wyostrza wzrok. Cechuje ją właśnie pragnienie prawdziwego poznania drugiej osoby. Kiedy odrzucamy tego typu rozum, to paradoksalnie wielkie dziedziny życia ludzkiego wymykają się z dziedziny rozumu i stają się łupem irracjonalności», co widać wyraźnie w dzisiejszym świecie. Benedykt XVI widział jako jedno z wielkich zadań Kościoła właśnie łączenie wiary z rozumem. Co więcej, harmonijne łączenie wiary z rozumem to znak rozpoznawczy człowieczeństwa, a w książce-wywiadzie Światłość świata Joseph Ratzinger stwierdził: „Myślę, że skoro Bóg chciał uczynić profesora Papieżem, to po to, żeby właśnie ten moment namysłu i zmagań o jedność wiary i rozumu mógł się stać czymś, co znajdzie się w centrum pontyfikatu”. Pontyfikat Benedykta XVI się skończył, ale temat jedności wiary i rozumu nie przestaje być jednym z ważniejszych wyzwań dla Kościoła i świata.“