Papież o podróży do Iraku, problemach świata i Kościoła

O swej wizycie u ajatollaha al-Sistaniego, uczuciach, których doświadczał patrząc na zniszczone kościoły w Mosulu, a także ze wzruszeniem słuchając słów matki, która dała świadectwo o przebaczeniu zabójcom swego syna, planach kolejnych podróży apostolskich mówił Ojciec Święty podczas konferencji prasowej 8 marca, na pokładzie samolotu lecącego z Bagdadu do Rzymu

Matteo Bruni:

Kolejne pytanie pochodzi od Sylwii Wysockiej PAP - POLSKA AGENCJA PRASOWA.

Sylwia Wysocka (PAP - Polska Agencja Prasowa):

Wasza Świątobliwość, w ciągu tych 12 bardzo trudnych miesięcy Twoja działalność była również bardzo ograniczona. Wczoraj miałeś pierwszy bardzo bliski bezpośredni kontakt z ludźmi w Karakosz: co odczuwałeś? – to moje pierwsze pytanie. A następnie drugie. Czy Twoim zdaniem teraz, przy całym reżimie sanitarnym, można wznowić audiencje ogólne z ludźmi, z wiernymi, tak, jak to było wcześniej?

Papież Franciszek:

Czuję się inaczej, kiedy podczas audiencji jestem z dala od ludzi. Chciałabym jak najszybciej wznowić audiencje ogólne. Miejmy nadzieję, że będą do tego odpowiednie warunki, w tym zakresie stosuję się do norm władz. One są odpowiedzialne i mają łaskę Boga, aby nam w tym pomóc. Ludzie odpowiedzialni są tymi, którzy określają normy. Niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy też nie, ale to oni są odpowiedzialni i muszą to uczynić. Niedawno zacząłem na nowo modlitwę „Anioł Pański” na placu św. Piotra, da się to zrobić z zachowaniem odstępów. Jest propozycja organizowania małych audiencji ogólnych, ale nie zdecydowałem się na nią, dopóki nie wyjaśni się rozwój sytuacji. Ale po tych miesiącach uwięzienia, bo naprawdę czułem się trochę uwięziony, jest to dla mnie okazja, żeby na nowo odżyć. Odżyć, bo jest to dotykanie Kościoła, dotykanie świętego ludu Bożego, dotykanie wszystkich ludów. Ksiądz zostaje księdzem, aby służyć, aby służyć ludowi Bożemu, nie dla kariery, nie dla pieniędzy. Dziś rano na Mszy św. było czytanie o uzdrowieniu Syryjczyka Naamana i jest napisane, że Naaman chciał dać dary po uzdrowieniu, ale prorok Elizeusz odmówił. Biblia mówi dalej: sługa proroka Elizeusza, gdy odeszli, pozostawił proroka i pobiegł za Naamanem, prosząc go o dary. A Bóg powiedział: „trąd Naamana przylgnie do ciebie” (por. 2 Krl 5,1-27). Obawiam się, że my, mężczyźni i kobiety Kościoła, a zwłaszcza my, kapłani, nie mamy tej bezinteresownej bliskości z ludem Bożym, który jest tym, który nas ratuje, i postępujemy jak sługa Naamana: owszem, pomóc, ale potem iść dalej... Boję się tego trądu. A jedynym, który ratuje nas przed trądem chciwości i pychy jest święty lud Boży. Co Bóg powiedział do Dawida: „ Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec, nie zapominaj o owczarni”. Paweł powiedział do Tymoteusza: „Pamiętaj o swojej matce i babce, które pielęgnowały cię w wierze”. To znaczy, nie tracić przynależności do ludu Bożego i nie stać się uprzywilejowaną kastą konsekrowanych, duchownych, czegokolwiek. Dlatego kontakt z ludem nas zbawia, pomaga nam, dajemy ludowi Eucharystię, kaznodziejstwo, naszą funkcję. Ale to oni dają nam przynależność. Nie zapominajmy o tej przynależności do świętego ludu Bożego.

Zaczęła pani od tego, co zobaczyłem w Iraku, w Karakosz... Nie wyobrażałem sobie ruin Mosulu, Karakosz, naprawdę nie wyobrażałem sobie... Owszem, widziałem różne rzeczy, czytałem książkę, ale to wzrusza, jest wzruszające. A potem, co mnie najbardziej poruszyło, to świadectwo matki z Karakosz. Świadectwo złożył ksiądz, który naprawdę zna ubóstwo, służbę, pokutę; oraz kobieta, która straciła syna w pierwszych bombardowaniach Państwa Islamskiego. Powiedziała jedno słowo: przebaczenie. Wzruszyłem się. Matka, która mówi: „Przebaczam i proszę dla nich o przebaczenie”. I przypomniała mi się moja podróż do Kolumbii, to spotkanie w Villavicencio, gdzie tak wiele osób, przede wszystkim kobiet, matek i żon, mówiło o swoich doświadczeniach związanych z zabójstwami ich dzieci i mężów i mówiło: „Przebaczam, przebaczam”. Ale my zatraciliśmy to słowo, umiemy w dużym stopniu obrażać, umiemy w dużym stopniu potępiać, ja jako pierwszy, to potrafimy bardzo dobrze. Ale przebaczyć! Przebaczenie naszym nieprzyjaciołom: to jest czysta Ewangelia. To mnie najbardziej uderzyło w Karakosz.

Matteo Bruni:

Ostatnia jest Catherine Laurence Marciano z AFP:

Catherine Laurence Marciano (AFP):

Wasza Świątobliwość, chciałem się dowiedzieć, co odczułeś z helikoptera, widząc zniszczone miasto Mosul, a następnie modląc się w ruinach kościoła. Jeśli mogę, ponieważ jest dziś Dzień Kobiet, chciałam zadać małe pytanie dotyczące kobiet. Wsparłeś kobiety w Karakosz bardzo pięknymi słowami, ale co sądzisz o tym, że zakochana muzułmanka nie może poślubić chrześcijanina bez narażenia się na odrzucenie przez rodzinę lub gorsze traktowanie? Pierwsze pytanie dotyczyło Mosulu. Dziękuję Waszej Świątobliwości.

Papież Franciszek:

O Mosulu powiedziałem trochę en passant, co odczułem, gdy zatrzymałem się przed zniszczonym kościołem, nie miałem słów. Niewiarygodne, niewiarygodne... Nie tylko ten kościół, ale i inne kościoły, także zniszczony meczet. Widać, że działania te były wbrew ludziom... Niewiarygodne jest nasze ludzkie okrucieństwo. W tym momencie, nie chcę wypowiadać tego słowa, zaczyna się od nowa: spójrzmy na Afrykę, spójrzmy na Afrykę! A z naszym doświadczeniem z Mosulu, z tymi zniszczonymi kościołami i wszystkim innym, rodzi się wrogość, wojna, a tak zwane Państwo Islamskie zaczyna znowu działać. To jest okropna rzecz, straszna.

Zanim przejdziemy do drugiego pytania. Jedno pytanie, które przyszło mi do głowy w kościele było następujące: ale kto sprzedaje broń tym niszczycielom? Bo nie produkują broni sami w domu. Tak, trochę uzbrojenia wyprodukują... Ale kto sprzedaje broń? Kto jest za to odpowiedzialny? Prosiłbym przynajmniej tych, którzy sprzedają broń, aby mieli szczerość i powiedzieli: sprzedajemy broń. Oni tego nie mówią. To okropne.

Kobiety. Kobiety są odważniejsze od mężczyzn, to prawda, sam tak czuję. Ale kobiety są upokarzane także dzisiaj. Posuńmy się do tej skrajności: nie wiem kto, któraś z Was pokazała mi cennik kobiet.... Nie mogłem w to uwierzyć: jeśli kobiety są takie, to kosztuje tyle, kosztuje, by ją sprzedać. Kobiety są sprzedawane, kobiety są zniewalane. Nawet w centrum Rzymu walka z handlem ludźmi jest codziennością. Podczas Jubileuszu [Miłosierdzia] odwiedziłem jeden z wielu domów dzieła ks. Benzi. Wykupione dziewczyny, jedna z obciętym uchem, bo nie przyniosła pewnego dnia pieniędzy, druga przywieziona z Bratysławy w bagażniku jak niewolnica, porwana. Handel ludźmi dzieje się wśród nas!. W wielu krajach, szczególnie afrykańskich, okaleczenie jest rytuałem, który musi być wykonany. Kobiety nadal są niewolnicami i musimy walczyć o ich godność. To one kontynuują historię i to nie jest przesada, ani komplement, ponieważ dziś jest Dzień Kobiet, ale to prawda. Niewolnictwo jest takie, [to] odrzucenie kobiety... Pomyśleć, że w miejscu "x" dyskutowano, czy porzucenie żony powinno być pisemne, czy tylko ustne. Nie ma nawet prawa do zaświadczenia o porzuceniu! To dzieje się dzisiaj. Ale żebyśmy nie odchodzili daleko, pomyślmy o centrum Rzymu, o dziewczynach, które są porywane i wykorzystywane. Myślę, że powiedziałem już wszystko na ten temat.

Matteo Bruni:

Dziękuję, Ojcze Święty.

Papież Franciszek:

Życzę wam dobrego zakończenia podróży i proszę o modlitwę za mnie, bo jej potrzebuję! Dziękuję!

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg