Prawie 800 km do przejścia i ponad miesiąc wędrówki. Ta perspektywa może odstraszać tych, którzy mają mniej sił i czasu. Jednak ilu pielgrzymów, tyle sposobów pokonywania Drogi Świętego Jakuba, która w Roku Jakubowym przeżywa renesans.
Przed nami spora górka. Siostra Bernadeta dziarsko maszeruje, wystukując rytm pielgrzymim kijem. Stała się swoistą „atrakcją” na szlaku z powodu zakonnego habitu. Wszyscy nazywają nas „grupą od siostry” i co chwila ktoś chce się z nią sfotografować. Nagle słyszymy radosne: Buen camino, czyli „Dobrej drogi”. To pochodzący z północnych Włoch Bruno. Idzie prawie miesiąc, a Drogę św. Jakuba pokonuje już trzeci raz. Śmieje się, że im bliżej celu, tym nogi – mimo przebytych setek kilometrów – szybciej maszerują. Kiedy się oddala, patrzę na przytwierdzoną do jego plecaka białą muszlę – symbol wędrówki, drogi, pielgrzymowania tu, na ziemi, ale i do królestwa niebieskiego. Taką samą muszlę ma w swym herbie Benedykt XVI.
Santiago na horyzoncie
Gdy docieramy na Monte do Gozo (Wzgórze Radości), chmury spowijają niebo, przysłaniając nam wieże katedry w Santiago, które stąd po raz pierwszy można dostrzec. Na szczycie wzgórza pomnik upamiętniający Jana Pawła II, który w wypowiedzianym w Santiago Akcie Europejskim apelował: „Europo, odnajdź siebie samą! Bądź sobą! Tchnij życie w swoje korzenie!”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Serce papieża dobrze znosi terapię zastosowaną w związku z obustronnym zapaleniem płuc.
Środa jest szóstym dniem pobytu 88-letniego Franciszka w Poliklinice Gemelli.
Franciszek jest jednak w dobrym nastroju – stwierdza Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.
Papież zmaga się z polimikrobiologiczną infekcją dróg oddechowych.