Spotykając się z dziennikarzami Ojciec Święty mówił o swoich wrażeniach z Bułgarii i Macedonii, relacjach z prawosławiem, w tym kwestii kanonizacji kard. Alojzego Stepinaca a także kontrowersjach dotyczących diakonatu kobiet.
Alessandro Gisotti: Ojcze Święty, sądzę, że jest miejsce na inne pytanie, jeśli tak sądzisz: Joshuy McElwee z National Catholic Reporter.
Joshua McElwee z National Catholic Reporter:
Dziękuję bardzo, Ojcze Święty. W Bułgarii odwiedziłeś wspólnotę prawosławną, która kontynuowała długą tradycję wyświęcania kobiet na diakonisy, aby proklamować Ewangelię. Za kilka dni spotkasz się z Międzynarodową Unią Przełożonych Generalnych Zakonów Żeńskich, która przed trzema laty poprosiła o utworzenie komisji na temat historii diakonis. Czy Wasza Świątobliwość może nam powiedzieć, czego dowiedział się ze sprawozdania komisji na temat posługi kobiet w pierwszych latach Kościoła? Czy podjąłeś jakieś decyzje?
Papież Franciszek: Została utworzona komisja, pracowała przez niemal dwa lata. W jej skład wchodziły osoby o bardzo różnych poglądach, „żaby z różnych stawów”, wszyscy myśleli odmiennie, ale pracowali razem i do pewnego stopnia się zgodzili. Ale każdy z nich ma swoją własną wizję, która nie zgadza się z wizją innych i w tym punkcie stanęli jako komisja, a każdy zastanawia się, jak iść dalej. Co do diakonatu kobiecego: istnieje skłonność, by nie postrzegać go tak, jak diakonat męski. Na przykład, odnalezione dotąd formuły święceń diakonis nie są takie same, jak w przypadku święceń diakona i raczej przypominają to, co byłoby dzisiaj benedykcją opatki. To rezultat badań niektórych z nich. Mówię tak z pamięci. Inni mówią: nie, to jest formuła diakonatu ... Ale dyskutują, to nie jest jasne. Na początku istniały diakonisy. Ale czy było to święcenie sakramentalne, czy też nie? Jest to omawiane i nie jest wyjaśnione. Tak, pomagały, na przykład w liturgii, chrztach: ponieważ chrzty były udzielane przez zanurzenie, w przypadku kiedy była chrzczona kobieta, pomagały diakonisy. Również w sytuacji namaszczenia ciała kobiety. Następnie opublikowano dokument, w którym zauważono, że biskup wzywał diakonisy, gdy doszło do sporu małżeńskiego, gdy chodziło o rozwiązanie małżeństwa lub rozwód czy też separację. Kiedy kobieta oskarżyła swojego męża o pobicie, biskup wysłał diakonisy, by obejrzały ciało kobiety pod kątem siniaków, a następnie były one świadkami w sądzie. To są sprawy, które pamiętam. Ale fundamentalne znaczenie ma to, że nie istnieje pewność, czy było to święcenie w tej samej formie i tym samym celu, jak święcenia mężczyzn. Niektórzy mówią: istnieją wątpliwości, kontynuujmy studiowanie. Nie boję się studiów. Jednak do tej pory to nie posuwa się naprzód.. Ciekawe jest także, iż diakonisy były obecne na pewnym obszarze geograficznym, zwłaszcza w Syrii, a na innych obszarach było ich niewiele lub wcale. Wszystko to otrzymałem od komisji. Każdy dalej prowadzi studia. Wykonano piękną pracę, ponieważ osiągnęliśmy pewien wspólny punkt, który może służyć za podstawę do kontynuowania studiów i udzielenia ostatecznej odpowiedzi na ten temat - tak lub nie, zgodnie z cechami charakterystycznymi epoki. Ciekawe jest to, że niektórzy - teraz nikt tego nie mówi - niektórzy teologowie sprzed trzydziestu lat mówili, że nie było diakonis, ponieważ kobiety były w Kościele na drugim planie i to nie tylko w Kościele. Ale ciekawe, że w tamtym czasie było wiele kapłanek pogańskich, na porządku dziennym w kultach pogańskich było kapłaństwo kobiet. I jak możemy wyjaśnić, że skoro istniało kapłaństwo kobiet, kapłaństwo pogańskie, nie udzielano go w chrześcijaństwie? Również i to jest badane. Dotarliśmy do pewnego punktu, a teraz każdy z członków studiuje zgodnie ze swoją tezą. To jest dobre. Varietas delectat.
Alessandro Gisotti: Ojcze Święty, dziękuję za twoją dyspozycyjność: konferencja w tym punkcie się kończy, właśnie dlatego, że lot jest krótki, a wkrótce będzie podawana kolacja. Dziękuję zatem wszystkim za wspaniałą pracę wykonaną w tych dniach, z budzeniem się w nocy z powodu różnych transferów. Dziękuję Ojcze Święty.
Papież Franciszek: Ale chciałbym wam jeszcze coś powiedzieć o podróży: o tym, co mnie najbardziej pocieszyło, i tym, co mnie głęboko poruszyło w tej podróży. Dwa doświadczenia „graniczne”. Jedno to doświadczenie z ubogimi dzisiaj tutaj, w Macedonii, w Domu Pamięci Matki Teresy. Było wielu ubogich, ale trzeba było zobaczyć łagodność tych sióstr: traktowały ubogich bez paternalizmu, jak gdyby byli dziećmi. Łagodność, a także zdolność okazania ubogim czułości. Czułość, wspaniała czułość tych sióstr! Jesteśmy dziś przyzwyczajeni do obrażania się nawzajem: polityk obraża drugiego, jeden sąsiad obraża drugiego, również w rodzinach ludzie obrażają się nawzajem. Nie ośmielę się powiedzieć, że istnieje kultura zniewagi, ale zniewaga jest bronią w zasięgu ręki, również obmawianie innych, oszczerstwo, zniesławienie ... I byłem poruszony, gdy zobaczyłem te siostry, które traktowały każdą osobę jak Jezusa. Podszedł pewien młodzieniec, dzielny, a przełożona mi powiedziała: „Jest świetny”, uczyniła miły gest i powiedziała w jego obecności: „Módl się za niego, bo za dużo pije!”. Ale z czułością matki, a to sprawiło, że poczułem macierzyństwo Kościoła. To jedna z najpiękniejszych rzeczy, odnalezienie macierzyństwa Kościoła. Dzisiaj to odczułem tam i dziękuję Macedończykom, że mają ten skarb w mieście Skopje.
A kolejnym doświadczeniem „granicznym” były pierwsze Komunie św. w Bułgarii. To prawda, wzruszyłem się, bo cofnąłem się pamięcią do 8 października 1944 r., do mojej pierwszej Komunii św., kiedy wchodziliśmy śpiewając „O święty ołtarzu, strzeżony przez aniołów”, tę starą pieśń, którą z pewnością niektórzy z was pamiętają. Widziałem te dzieci, które otwierają się na życie poprzez decyzję sakramentalną. Kościół strzeże dzieci, są one ograniczeniem [są małe], muszą urosnąć, są obietnicą, a to przeżyłem bardzo mocno. Poczułem, że w tej chwili te 245 dzieci były przyszłością Kościoła, były przyszłością Bułgarii.
Dwie rzeczy, które przeżyłem bardzo intensywnie. Chciałem wam o tym powiedzieć. I bardzo dziękuję! Módlcie się za mnie.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.