O trudnościach związanych z organizacją pierwszej wizyty Jana Pawła II w Polsce opowiada bp Alojzy Orszulik, ówczesny kierownik Biura Prasowego Episkopatu Polski
Jan Drzymała: Jak wyglądały przygotowania do pielgrzymki Jana Pawła II w kraju rządzonym przez komunistów?
Bp Alojzy Orszulik: - Jako pracownik sekretariatu Episkopatu Polski brałem udział w rozmowach z władzami komunistycznymi w sprawie terminu papieskiej wizyty. Do rozmów z władzami powołano: (wtedy jeszcze arcybiskupa) Franciszka Macharskiego, arcybiskupa Jerzego Strobę i biskupa Bronisława Dąbrowskiego. Ze strony władz był Stanisław Kania, minister spraw zagranicznych Józef Czyrek, Kazimierz Kąkol i dyrektor Urzędu ds. Wyznań Aleksander Merkel. Od samego początku strona rządowa była oporna. Nie chciała, by Papież przybył do kraju na 900. lecie śmierci świętego Stanisława. Jeszcze na początku stycznia został złożony protest w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej. Na szczęście biskup Dąbrowski okazał się dzielny i próbował minimalizować szkody. Smutno było Papieżowi, gdy dowiedział się, że rząd polski nie chce, by przybył do Polski z okazji rocznicy śmierci świętego Stanisława…
Ale przecież z jednej strony rząd chciał polepszenia stosunków z Watykanem…
- Władze chciały poprawić swoje kontakty z Watykanem, by wyeliminować z pośrednictwa w rozmowach kardynała Wyszyńskiego i episkopat polski. A jednak partyjni działacze nie chcieli zgodzić się na przyjęcie wizyty Papieża z okazji rocznicy śmierci świętego Stanisława. Wciąż podawali jeden powód: święty Stanisław jest symbolem walki Kościoła z państwem. To powtarzało się jak katarynka we wszystkich rozmowach. Trwało to tak długo, aż wreszcie uzgodniono, że w tej sprawie spotka się sam kardynał Wyszyński z Edwardem Gierkiem. Mieli rozmawiać na temat papieskiej pielgrzymki, ale kardynał wykorzystał okazję, sporządził dossier problemów społeczno-gospodarczych i wszystkie winy rządu wypowiedział panu Gierkowi. Na końcu krótko tylko wspomniał o wizycie papieskiej w Polsce. Gierek twardo dyskutował z prymasem. Żądał, żeby prymas mu wskazał defraudacje i inne przewinienia, które popełniają funkcjonariusze partyjni. Kardynał odpowiedział tylko: „Pan sekretarz ma swoje służby, niech się przez nie dowie, jakie są nadużycia w aparacie państwowo partyjnym”.
Chyba niewiele w ten sposób udało się osiągnąć?
- Ta rozmowa nie przyniosła właściwie niczego. Zapadła tylko decyzja, że zostanie stworzony zespół, który przedyskutuje kwestię, czy jest prawdą, że święty Stanisław to symbol walki Kościoła z państwem. 28 lutego 1979 roku przed południem arcybiskup Dąbrowski spotkał się ze Stanisławem Kanią. Postanowili, że spotka się cała ekipa, która ma dyskutować o papieskiej wizycie. Nie rozmawiano na temat świętego Stanisława i jego rzekomej winy. Chodziło bardziej o to, czy Papież może przyjechać w maju? Kardynał Wyszyński nalegał na 8 maja. Tak samo Ojciec święty. Władze się opierały. Stanowisko prawdopodobnie było kolegialne. Rozmowa trwała przeszło dwie godziny. Wreszcie arcybiskup Dąbrowski się zdenerwował i powiedział: „Wy tylko udajecie, że się godzicie na wizytę papieską w Polsce. W gruncie rzeczy wcale jej nie chcecie”. Wtedy Stanisław Kania jako główny negocjator odpalił: „Wyciągamy kalendarze i szukamy terminu poza majem”. Byliśmy w kropce. Całe szczęście biskup Dąbrowski był na początku stycznia w Rzymie i wtedy rozmawiał z Ojcem świętym. Przewidywali możliwość przesunięcia pielgrzymki na czerwiec. Ojciec święty sugerował, żeby to było w pierwszej połowie czerwca w uroczystość Zesłania Ducha Świętego albo Trójcy Świętej. Doszliśmy do porozumienia z władzami, że pielgrzymka może się zacząć 2 czerwca i zakończyć 10. Ułożyliśmy enigmatyczny komunikat. Zawiozłem go do Gniezna kardynałowi Wyszyńskiemu z pytaniem, czy się na to godzi. Kardynał przystał. Przekazaliśmy komunikat Ojcu świętemu. Przyjął ten termin.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.