Kulisy I pielgrzymki do ojczyzny

O trudnościach związanych z organizacją pierwszej wizyty Jana Pawła II w Polsce opowiada bp Alojzy Orszulik, ówczesny kierownik Biura Prasowego Episkopatu Polski

Potem przyszedł czas na ustalenie szczegółowego harmonogramu wizyty. Rozmowy w tej kwestii były łatwiejsze?

- Były leniwe i oporne. W naszym komunikacie program był już zarysowany. Było wiadomo, że Ojciec święty odwiedzi Warszawę, Kraków, Gniezno, Częstochowę. Mówiło się też cicho o Wadowicach i o Oświęcimiu.

A Piekary Śląskie?

- Była mowa o Piekarach, ale to miasto odpadało. Program był modyfikowany. Później oficjalnie włączono Wadowice, Oświęcim, Nowy Targ i Kalwarię Zebrzydowską. Rozmowy zacięły się znowu na etapie struktury organizacyjnej, ponieważ przygotowanie pielgrzymki Ojca świętego jest bardzo wielkim przedsięwzięciem logistycznym.

Co ksiądz biskup wtedy robił?

- Miałem dwie funkcje. Jako sekretarz pomocniczy Konferencji Episkopatu Polski byłem przyporządkowany arcybiskupowi Marcinkusowi, który z ramienia Watykanu odpowiadał za organizację tej pielgrzymki. Byłem także kierownikiem biura prasowego episkopatu, więc na mnie spadł problem ustanowienia centrum prasowego. Przecież nie można sobie wyobrazić pielgrzymki Ojca świętego bez udziału dziennikarzy.

Zainteresowanie mediów pewnie było duże

-Bardzo duże. Nie pamiętam dokładnej liczby, ale na pielgrzymkę akredytowało się około tysiąca dziennikarzy.

Władze komunistyczne nie robiły żadnych problemów?

- Godziły się na to. Nie było większych problemów z akredytacją. Ekipa dziennikarska jako pierwsza przemierzyła całą trasę papieskiej podróży. Ze strony rządowej obsługą medialną wizyty zajmowała się Polska Agencja Informacyjna. Jej szefem był wówczas Mirosław Wojciechowski. Ustaliliśmy, gdzie będą miejsca zgromadzeń liturgicznych, gdzie staną trybuny, jakie trybuny będą potrzebne dla dziennikarzy piszących, fotoreporterów i ekip audiowizualnych.

Co jeszcze trzeba było przygotować na spotkanie z Papieżem?

-Kiedy do Polski przyleciał ze swoim współpracownikiem arcybiskup Marcinku, oblecieliśmy z nim całą trasę. Sporządziliśmy protokoły z każdego miejsca, gdzie Papież miał się zatrzymać. Ustaliliśmy, gdzie będą posiłki, kto będzie na tych posiłkach itp. Miejsca zgromadzenia też trzeba było sprawdzić. Wyznaczyć, jak wielkie będą sektory, ilu ludzi pomieszczą i czy będą bezpieczne dla uczestników. To było szczególnie ważne, bo spodziewaliśmy się wszyscy, że na spotkanie z Janem Pawłem II przybędą ogromne rzesze. W tych wszystkich pracach brałem udział, aż do odlotu Jana Pawła II.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg