Zamach

13 maja 1981 r. na Placu Świętego Piotra w Watykanie rozstrzygały się nie tylko losy Jana Pawła II. W miarę upływu czasu coraz wyraźniej widać, że z niezbadanych wyroków Opatrzności nastąpiło tam starcie sił Dobra z mocami Ciemności, które wpłynęło na dalsze losy świata.

 


fot. Arturo Mari

Papież trafiony dwoma kulami osunął się na siedzenie samochodu. Był ranny w brzuch, ramię i palec wskazujący lewej ręki.


Audiencja zaczęła się punktualnie o godz. 17. Ojciec Święty, jak zwykle, wjechał na Plac św. Piotra odkrytym samochodem od strony Wieży Dzwonów (Arco delle Campagne). Obok niego w samochodzie siedział jego sekretarz osobisty ks. Stanisław Dziwisz. Samochód poruszał się wolno wśród sektorów, wypełnionych pozdrawiającymi Papieża pielgrzymami z całego świata. Pojazd zatrzymywał się co chwila.

Uśmiechnięty Jan Paweł II ściskał wyciągane w jego stronę dłonie, błogosławił zebranych, tulił podawane mu z tłumu dzieci. Po wykonaniu jednego okrążenia, pojazd z Ojcem Świętym zaczął po raz drugi okrążać Plac św. Piotra. Minął otwartą przestrzeń, otwierającą plac na aleję della Conciliazione i zbliżył się do końca Placu, koło Bramy Spiżowej. Tam Ojciec Święty przytulił do piersi dwuletnią dziewczynkę Sarę Baroli. Oddał ją rodzicom. Wykonał gest błogosławieństwa, samochód ruszył. Nikt nie zauważył, jak nagle, ponad tłumem, wzniosły się dłonie trzymające pistolet. Nastąpiły dwa, jeden po drugim wystrzały. Zanim świadomość tego, co się stało dotarła do tłumu, pierwsze zareagowały ptaki. Jak wspominali później świadkowie, nagle setki gołębi z przerażeniem wzbiły się w przestworza. Była godz. 17.19. Dokładnie o tej samej porze w 1917 r. trójka pastuszków z Fatimy wysłuchiwała niezwykłego orędzia Maryi, które zapowiadało męczeństwo Papieża za Kościół i świat.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg