Bp Selim Sayegh w rozmowie z paryskim dziennikiem „La Croix" zapowiedział, że na papieską Mszę św. w Ammanie 10 maja przybędą tysiące wiernych z Libanu i Syrii.
Bp Sayegh, który rezyduje w Ammanie jest biskupem pomocniczym i wikariuszem łacińskiego patriarchy Jerozolimy na Jordanię.
- Co oznacza, dla Księdza Biskupa, ta pierwsza wizyta Benedykta XVI w Jordanii?
Jest ona łaską dla całego kraju, gdyż z jednej strony przyczynia się do wzmocnienia więzi między muzułmanami i chrześcijanami (papież spotka się przecież z przywódcami muzułmańskimi przed Wielkim Meczetem Króla Husajna), a z drugiej strony między państwem i Kościołem. W końcu Ojciec Święty został przed trzema laty zaproszony zarówno przez króla Abdullaha, jak i przez Zgromadzenie Ordynariuszy Ziemi Świętej.
Ale choć ta wizyta jest ważna dla Kościoła w Jordanii, to ma także znaczenie dla wszystkich chrześcijan Bliskiego Wschodu, dodając im odwagi i potwierdzając ich obecność tutaj, mimo trudnej sytuacji politycznej i gospodarczej. Tysiące katolików z Syrii i Libanu przyjadą na Mszę św. na stadionie międzynarodowym w Ammanie, gdzie spodziewamy się 40 tys. wiernych. Ponadto Palestyńczycy i Jordańczycy tworzą tutaj jeden lud: cierpienia ludu palestyńskiego z tamtej strony granicy mają reperkusje u nas.
- Jak rozumieć pierwszy etap wizyty Benedykta XVI w ośrodku Matki Bożej Pokoju?
To znaczące spotkanie z osobami niepełnosprawnymi i przemówienie do naszej młodzieży. Chodzi o przypomnienie, że Kościół troszczy się o najuboższych i potrzebuje młodych dla przyszłości. Dla ludzi młodych ważne jest, że Benedykt XVI, który spotykał się z młodzieżą w Europie czy Australii, przybywa tutaj także dla nich. Czują się docenieni. Tym bardziej, że w sobotę rano, po pielgrzymce na górę Nebo, Benedykt XVI pojedzie poświęcić kamień węgielny pod budowę Uniwersytetu Katolickiego w Madabie, na terenie podarowanym Patriarchatowi Łacińskiemu przez rząd jordański, 6 km na południe od tego miasta.
Dwa wydziały tego uniwersytetu, którego budowa rozpoczęła się już osiem miesięcy temu, powinien zacząć działać w 2010 r. Będzie mógł on przyjąć 2-4 tys. studentów. Następnie od 2015-2016 r. studia będzie mogło podjąć w Madabie 8 tys. studentów, zamiast wyjeżdżać zagranicę, jak jest obecnie. Nadzwyczaj ważne jest dla nas formowanie naszej elity na miejscu. Bardzo dobrze rozumiał to Jan Paweł II, który nie przestawał nas wspierać w tym projekcie.
- Papież odwiedzi także wykopaliska w miejscu chrztu Chrystusa...
Ruiny odkryte w Maghtas przed kilkunastu laty odpowiadają opisom chrztu Jezusa przez Jana Chrzciciela z IV-V wieku. Jeśli wierzyć Ewangelii Janowej, to w miejscu zwanym „Betanią po drugiej stronie Jordanu” (por. J 1, 28) Jezus także spotkał swoich pięciu pierwszych uczniów, a zwłaszcza Szymona, któremu nadał imię Kefas – Piotr (J 1, 42).
Tak więc przybywając na to miejsce Benedykt XVI, 265. następca Piotra, jak gdyby odnajdywał świeżość pierwszego spotkania Piotra z Jezusem. A zobaczyć w nim głowę Kościoła widzialnego i niewidzialnego to dla nas wielka radość i wielkie wsparcie.
- Czego Ksiądz Biskup oczekuje od spotkania papieża ze wszystkimi księżmi, diakonami i osobami konsekrowanymi?
Obecni będą także katecheci. Będzie to wsparcie dla powołań kapłańskich i zakonnych, które są u nas liczne. Oczekujemy, że Ojciec Święty wskaże nam nowe drogi dotarcia do młodego pokolenia ze słowem Bożym: telefon komórkowy, internet...
Ponadto w naszym małym kraju przyjmujemy obecnie 70 tys. chrześcijan – uchodźców z Iraku, a także 18 tys. katolików z Filipin i 8 tys. ze Sri Lanki. Czujemy się odpowiedzialni za nich wszystkich, bo są naszymi dziećmi. To właśnie oni, przedstawiciele Kościoła z całego świata, przyniosą dary ofiarne podczas Eucharystii na stadionie.
Rozmawiała Claire Lesegretain („La Croix”)
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.