Czy Benedykt XVI mógł czuć się w Austrii jak w domu? Ks. Tadeusz Cieślak zapytał o to Remberta Schleichera, teologa katolickiego, związanym z Uniwersytetem Wiedeńskim.
R. Schleicher: Myślę, że jak najbardziej tak. Papież już od początku jest prawie Austriakiem, skoro Marktl, gdzie się urodził, jest położone nad Innem. Gdyby jego dom stał po drugiej stronie rzeki, to już byłaby Austria.
A w sensie duchowym, w sensie przyjęcia ze strony Austriaków?
R. Schleicher: Myślę, że również. Pamiętam jeszcze czasy studiów, kiedy ks. kardynał, wówczas profesor zwyczajny, został zaproszony do Austrii, do naszego duszpasterstwa akademickiego w Grazu. Zawsze więc był ten kontakt, dlatego uważam, że dla Austriaków Ojciec Święty jest w pewnym sensie Austriakiem. Poza tym Papież lubił tutaj spędzać urlop.
Pan miał okazję przyglądać się tej pielgrzymce z zewnątrz, w towarzystwie nie tylko Austriaków...
R. Schleicher: Byłem teraz w podróży na Śląsku z grupą niemiecką. Prawie wszyscy byli protestantami. Mieliśmy żywą dyskusję o Papieżu i muszę powiedzieć, że są jego zwolennikami, może nawet czasem bardziej niż sami katolicy. Oni bardzo podziwiają Papieża za jego mocną wiarę i za to, że nie podąża za żadną modą, także w myśleniu. Jego stanowisko jest jasne, klarowne i to się ludziom podoba.
Dzisiaj (w niedzielę) Ojciec Święty mówił o jednym z elementów wiary, mianowicie o święceniu dnia świętego. Ile takich trudnych punktów można by wymienić w życiu Kościoła katolickiego w Austrii, gdy chodzi o praktykowanie wiary, o jej zewnętrzne wyrazy?
R. Schleicher: Gdy Papież mówi o świętowaniu niedzieli, jego głos jest wsparciem dla katolików w tym kraju, którzy od dawna już walczą o to, żeby niedziela pozostała niedzielą. Akcja Katolicka sprzeciwia się liberalizmowi, który teraz jest trochę w modzie. Papież może przyczynić się do tego, żeby politycy lepiej przyjmowali propozycje ze strony Kościoła i wiernych. Jednocześnie wcale nie uważam, żeby Papież przywoływał katolików do porządku. Jego głos może stać się pomocą w osiągnięciu celów politycznych, tzn. żeby niedziela zachowała swój świąteczny charakter. To jest bardzo ważny punkt i być może zakończy się sukcesem.
Z tym, że brak świętowania niedzieli jest często znakiem słabości wiary w ogóle. Prasa podkreśla, że Ojciec Święty przyjeżdża, by umocnić wiarę katolików austriackich. W czym potrzebują najbardziej tego umocnienia?
R. Schleicher: To jest bardzo trudne pytanie. Społeczeństwo austriackie jest bardzo bogate, ludzie w wymiarze materialnym mają wszystko, co można mieć. Oczywiście są też problemy socjalne, ale większość ludzi jest bardzo zadowolona, być może aż za bardzo. Towarzyszy temu także duża obojętność w kwestiach wiary, także wśród katolików. Myślę, że najważniejsze dla tutejszych katolików może być to, że Papież pomaga im w nabraniu bardziej osobistego stosunku do wiary. Jego wizyta może być dla ludzi zachętą do tego, żeby określili swoje stanowisko, żeby – jak się mówi w Ewangelii – ich „tak” było „tak”, a „nie”– „nie”.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.