Dzieje Szczepana uczą nas, że nie wolno nigdy oddzielać dobra społecznego od miłości, a miłości od odważnego przepowiadania Chrystusa ukrzyżowanego, aż po męczeństwo - mówił Benedykt XVI podczas audiencji ogólnej 10 stycznia w Watykanie.
Po przerwie świątecznej papież powrócił do rozważania postaci Nowego Testamentu, omawiając tym razem św. Szczepana - jednego z 7 pierwszych diakonów Kościoła, który stał się jednocześnie pierwszym męczennikiem. Audiencja, w której wzięło udział około 7 tys. pielgrzymów, odbyła się w Auli Pawła VI.
Oto polski tekst przemówienia Ojca Świętego:
Drodzy bracia i siostry,
po okresie świąt Bożego Narodzenia powracamy do naszych katechez. Rozważałem wraz z wami postaci dwunastu Apostołów i świętego Pawła. Następnie podjęliśmy refleksję na temat innych postaci rodzącego się Kościoła, a dziś chcemy zatrzymać się przy osobie świętego Szczepana, wspominanego przez Kościół nazajutrz po Bożym Narodzeniu. Św. Szczepan jest najbardziej reprezentatywnym przedstawicielem grupy siedmiu towarzyszy. Tradycja widzi w niej zalążek przyszłej posługi "diakonów", choć trzeba pamiętać, że określenie to nie występuje w Dziejach Apostolskich. Znaczenie św. Szczepana wypływa w każdym razie z faktu, że Łukasz w tej swojej ważnej księdze poświęca mu całe dwa rozdziały.
Punktem wyjścia dla Łukaszowej opowieści jest stwierdzenie podziału, do jakiego doszło w pierwotnym Kościele jerozolimskim: był on wprawdzie całkowicie złożony z chrześcijan pochodzenia żydowskiego, ale niektórzy z nich wywodzili się z ziemi Izraela i dlatego nazywani byli "Hebrajczykami", inni zaś wyznawcy starotestamentalnej wiary żydowskiej wywodzili się z diaspory, używającej języka greckiego i nazywani byli "Hellenistami". Oto problem, jaki się zarysowywał: najbardziej potrzebującym wśród Hellenistów, zwłaszcza wdowom, pozbawionym społecznego wsparcia, groziło niebezpieczeństwo, że ich codzienne utrzymanie będzie zaniedbane. Aby zapobiec tej trudności Apostołowie, biorąc na siebie modlitwę i posługę Słowa jako swe główne zadanie, postanowili powierzyć "siedmiu mężom, cieszącym się dobrą sławą, pełnym Ducha i mądrości" zajęcie się działalnością opiekuńczą (Dz 6,2-4), to znaczy społeczną służbę charytatywną. W tym celu, jak pisze Łukasz, na prośbę Apostołów uczniowie wybrali siedmiu mężczyzn. Znamy ich imiona. Są to: "Szczepan, mąż pełen wiary i Ducha Świętego, Filip, Prochor, Nikanor, Tymon, Parmenas i Mikołaj. Przedstawili ich Apostołom, którzy, modląc się, włożyli na nich ręce" (Dz 6, 5-6).
Gest nałożenia rąk może mieć różne znaczenie. W Starym Testamencie ma on przede wszystkim znaczenie przekazania ważnego zadania, jak uczynił to Mojżesz z Jozuem (por. Lb 27,18-23), wyznaczając w ten sposób swego następcę. W tym sensie także Kościół Antiocheński posłuży się tym gestem, by wysłać Pawła i Barnabę z misją do narodów świata (por. Dz 13,3). O podobnym nałożeniu rąk na Tymoteusza, by przekazać mu oficjalny urząd, mówią adresowane do niego dwa listy Pawła (por. 1 Tm 4,14; 2 Tm 1,6). Tego, że chodziło o ważny czyn, którego należało dokonać po rozeznaniu, domyślić się możemy po lekturze Pierwszego Listu do Tymoteusza: "Na nikogo rąk pospiesznie nie wkładaj, ani nie bierz udziału w grzechach cudzych" (5,22). Widzimy zatem, że gest nałożenia rąk rozwija się w kierunku znaku sakramentalnego. W przypadku Szczepana i towarzyszy chodzi tu niewątpliwie o oficjalne przekazanie im przez Apostołów pewnego zadania, a jednocześnie o błaganie o łaskę w jego wypełnieniu.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.