Wojna nie daje nic dobrego nikomu, nawet pozornym zwycięzcom, co dobrze wiemy w Europie po dwóch wojnach światowych - powiedział papież w niemieckojęzycznym wywiadzie telewizyjnym, którego udzielił 5 sierpnia 2006 roku stacjom Bayerischer Rundfunk (ARD), ZDF, Deutsche Welle i Radiu Watykańskiemu w związku z przygotowaniami do jego podróży do Niemiec, planowanej od 9 do 14 września.
Na pytanie o sytuację na Bliskim Wschodzie ojciec święty odpowiedział:
„Oczywiście Stolica Apostolska nie chce dla siebie żadnej władzy politycznej. Pragniemy jednak zaapelować do chrześcijan i do wszystkich, którzy liczą się w jakiejś mierze ze słowami Stolicy Świętej, o zmobilizowanie wszelkich sił uznających, że wojna jest dla każdego najgorszym rozwiązaniem. Nikomu nie przynosi nic dobrego, nawet pozornym zwycięzcom. Wiemy o tym bardzo dobrze w Europie po dwóch wojnach światowych. Tym, czego wszyscy potrzebują, jest pokój. Istnieją siły moralne, które gotowe są dać do zrozumienia, że jedynym rozwiązaniem jest to, że musimy żyć razem. Te siły pragniemy zmobilizować. Politycy muszą znaleźć drogi, by nastąpiło to jak najprędzej, a przede wszystkim w sposób trwały”.
Przestrzegł też przed możliwymi konsekwencjami tej technologii dla rozwoju dzieci i młodzieży.
„Serce Kościoła rozdzierają krzyki, które dochodzą z miejsc ogarniętych wojną".
W wywiadzie dla katholisch.de podzielił się wspomnieniami o współbracie, dziś papieżu.