Główne zasady prowadzenia spraw beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych oraz konieczność bezwzględnego ich przestrzegania przypomniał Benedykt XVI w orędziu do prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. José Saraiva Martinsa.
Okazją do wystosowania tego dokumentu jest odbywające się obecnie pod kierunkiem prefekta posiedzenie plenarne tego gremium.
Ojciec Święty podkreślił, że Kościół od początku przywiązywał wielką wagę do procedur związanych z wynoszeniem sług Bożych na ołtarze. Uważano je za "sprawy największe" zarówno ze względu na wzniosłość omawianych zagadnień, jak i z powodu wpływu tych ludzi na życie ludu Bożego. Papież przypomniał tych swoich poprzedników, którzy w największym stopniu przyczynili się do prawnych regulacji kultu świętych: Sykstusa V, Urbana VIII, Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 oraz Pawła VI i Jana Pawła II. Ten ostatni ogłosił w 1983 obowiązujące do dzisiaj przepisy w zakresie spraw beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych.
Aby rozpocząć proces beatyfikacji, musi istnieć potwierdzona opinia świętości danej osoby, chociaż wiadomo, że chodzi o osoby, które wyróżniały się swą wiernością zasadom Ewangelii oraz szczególnymi zasługami kościelnymi i społecznymi - przypomniał Ojciec Święty.
Mówiąc o cudach wymaganych do beatyfikacji i kanonizacji, Benedykt XVI zaznaczył, że stanowią one Boże potwierdzenie sądu wyrażonego przez władze kościelne nt. cnót danego kandydata. Podkreślił, że przy wyjaśnianiu faktów niewytłumaczalnych zbiegają się kompetencje naukowców i teologów, z tym, że ostatnie słowo należy do teologii, która jako jedyna jest w stanie wytłumaczyć takie zdarzenie z punktu widzenia wiary. "Trzeba też pamiętać o istnieniu w Kościele nieprzerwanej praktyki konieczności cudu fizycznego, gdyż nie wystarczy tylko cud moralny" - przypomniał Ojciec Święty.
W kolejnym punkcie dokumentu, dotyczącym męczeństwa, Papież zwrócił uwagę, że o ile samo zjawisko "pozostaje niezmienione, mając w Chrystusie swe źródło i wzór, to zmieniły się jego konteksty kulturowe i strategie ze strony prześladowców". Ci ostatni coraz bardziej starają się ukrywać otwartą formę wrogości do wiary, wymyślają natomiast różne jej powody, np. o charakterze politycznym lub społecznym.
Niewątpliwie istnieje potrzeba przestrzegania niepodważalnych dowodów gotowości do męczeństwa, jak np. przelew krwi i akceptacja tego przez samą ofiarę, równie jednak konieczne jest stwierdzenie istnienia bezpośredniej lub pośredniej, ale zawsze bezspornej nienawiści do wiary (odium fidei) ze strony prześladowcy - podkreślił Papież. Dodał, że jeśli brakuje tego elementu, nie może być prawdziwego męczeństwa, zgodnie z odwiecznym teologicznym i prawniczym nauczaniem Kościoła.
Na zakończenie swego przesłania Benedykt XVI wspomniał, że od początku swego pontyfikatu stara się wyjść naprzeciw rozpowszechnionemu w Kościele pragnieniu większego rozróżnienia między beatyfikacją a kanonizacją. Do tych pierwszych obrzędów w sposób widzialny powinny się włączać w większym stopniu Kościoły lokalne, których biskupi ogłaszają nowych błogosławionych w imieniu Papieża, pamiętając przy tym, że tylko on ma prawo przyznać ten tytuł słudze Bożemu.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.