Benedykt i młodzi przy grobie Jana Pawła

Papież Benedykt XVI modlił się przy grobie Jana Pawła II. Udał się tam wczoraj wieczorem wraz z grupą młodzieży uczestniczącej w spotkaniu z Ojcem Świętym na Placu św. Piotra.

Tak nie możemy żyć. Musimy uczynić Boga obecnym w naszych społeczeństwach. Wydaje mi się to pierwszą koniecznością, aby Bóg stał się znowu obecny i aby w naszym życiu Bóg był obecny. Byśmy nie żyli tak, jakbyśmy byli samowystarczalni i musieli odkrywać, co to jest wolność, co to jest życie. Wiedza, że zostaliśmy stworzeni, że jest Bóg, który nas stworzył i że mamy pełnić wolę Boga, nie oznacza zależności, lecz jest darem miłości, który nam pozwala żyć. Drugi punkt, to kwestia, czy uznajemy, że nasza wolność jest wolnością dzieloną z innymi, a więc musi mieć wspólny parametr, aby stać się wspólną rzeczywistością. Pozostaje kwestia: kim jest Bóg? Jaki Bóg? Bo jest także wiele fałszywych wizerunków Boga, np. Bóg gwałtowny. Kolejna kwestia to Bóg, który ukazał nam swoje oblicze w Jezusie, który cierpiał dla nas, który umiłował nas aż do śmierci i tak zwyciężył przemoc. Jeżeli sprawimy, aby był obecny najpierw w naszym własnym życiu ten Bóg żywy, który nie jest Bogiem nieznanym, Bogiem wymyślonym, Bogiem myślanym tylko, ale Bogiem, który się ukazał, ukazał siebie samego i swoje oblicze, wtedy nasze życie stanie się prawdziwe, prawdziwie ludzkie, i kryteria prawdziwego humanizmu stają się obecne w naszym społeczeństwie" - podkreślił Benedykt XVI.

Bardzo osobista była odpowiedź na czwarte pytanie, które dotyczyło powołania. Benedykt XVI przyznał, że wyrósł w innym świcie, niż obecny, gdy "było czymś normalnym chodzenie do kościoła, przyjmowanie wiary jako Bożego objawienia i staranie się o to, by żyć zgodnie z tym objawieniem". "Z drugiej strony panował reżim nazistowski. Powiedziano nam i to z mocą, że w nowych Niemczech nie będzie już kapłanów, nie będzie życia konsekrowanego. Nie potrzebujemy już tego, znajdźcie sobie inne zajęcie. Ale właśnie słysząc te głosy, widząc brutalność tego systemu i jego nieludzkie oblicze, zrozumiałem, że istnieje potrzeba kapłanów. Właśnie ten kontrast, widok tej antyludzkiej kultury, przekonał mnie, że Pan, Ewangelia, wiara ukazują nam słuszną drogę i musimy pomóc, aby zwyciężyła ta droga" - te słowa Papieża przyjęto oklaskami.

Benedykt XVI mówił następnie o swej miłości do teologii i liturgii. "W tej sytuacji, powołanie do kapłaństwa dojrzewało w jakimś sensie w sposób naturalny, bez potrzeby jakiegoś nawrócenia. Dwie rzeczy pomogły mi na tej drodze. Już jako chłopiec, z pomocą rodziców i proboszcza, odkryłem piękno liturgii i kochałem coraz bardziej liturgię, czując, że tutaj rzeczywiście ukazuje się nam piękno Boga i w jakimś sensie otwiera się niebo. Drugim elementem, który mi pomógł, było odkrycie piękna poznania Boga, zrozumienia Pisma Świętego na ile to możliwe, wejścia w tę wielką przygodę dialogu z Bogiem, którym jest teologia. Naturalnie nie mogło zabraknąć trudności. Zadawałem sobie pytanie, czy rzeczywiście będę zdolny żyć przez całe życie w celibacie. Będąc człowiekiem bardziej teorii niż praktyki, wiedziałem jednak, że nie wystarczy kochać teologię, aby być dobrym kapłanem. Potrzebna jest jeszcze stała dyspozycyjność wobec młodych i starych, wobec chorych i biednych, aby być prostym z prostymi. Teologia jest piękna, ale również prostota słowa i życia chrześcijańskiego jest potrzebna. Zadawałem więc sobie pytanie, czy będę w stanie przeżywać to wszystko i nie być jednostronnym, tylko teologiem itd. Pan jednak mi pomógł i przede wszystkim także grono przyjaciół i dobrych kapłanów i nauczycieli mi pomogło".

Papież przypomniał dalej, że "Pan przemawia do nas poprzez wydarzenia, poprzez osoby, poprzez spotkanie" i podkreślił znaczenie "przyjaźni z Jezusem". Odpowiedź na powołanie - zakończył Papież - "pozostaje zawsze wielką przygodą, ale życie może udać się tylko wtedy, gdy mamy odwagę podjąć przygodę i ufność, że Pan nie pozostawi mnie samego, że będzie mi towarzyszyć i pomoże mi".

Piąte i ostatnie pytanie dotyczyło dowodów na istnienie Boga i relacji między nauką i wiarą. Po szeregu uwag na temat istoty matematyki i nauk ścisłych, Benedykt XVI stwierdził, że stoimy zawsze przed wyborem między tym, co racjonalne i tym, co irracjonalne. "Bóg istnieje albo Boga nie ma, taka jest opcja. Albo postawimy na rację stworzenia, które dało początek wszystkiemu, albo na irracjonalizm, według którego wszystko, co istnieje, miałoby być przypadkowe, marginalne. Chrześcijaństwo postawiło na rozum".

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama