Mimo wczorajszych próśb ks. Odera i wypowiedzi abp. Dziwisza negatywnie oceniających przecieki, Rzeczpospolita znów publikuje nazwiska polityków, którzy mają zeznawać w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II.
Czwartkowa (12 stycznia) Rzeczpospolita napisała:
Nie tylko Jaruzelski
Po naszej informacji, że generał Wojciech Jaruzelski będzie świadkiem w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II, okazało się, że na liście świadków są także dwaj inni politycy - Lech Wałęsa i Tadeusz Mazowiecki.
Wszyscy polscy świadkowie dostali zaproszenia na rozmowę w listopadzie ubiegłego roku. Wyjątkiem był Lech Wałęsa. Pismo dla prezydenta miał dostać jego współpracownik podczas pobytu w Rzymie. List jednak w dziwnych okolicznościach zniknął i do Wałęsy dotarł dopiero... przedwczoraj.
Informacja "Rz" o tym, że świadkiem jest generał Jaruzelski, wywołała komentarze w Kościele. - Bardzo mi przykro, że są takie przecieki. Jestem tym zaniepokojony - powiedział wczoraj abp Stanisław Dziwisz. - Być może ludzie poproszeni o jakieś wypowiedzi nie czują się zobowiązani przysięgą kościelną
Zdaniem ks. Sławomira Odera, postulatora w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II, podawanie nazwisk świadków tworzy "wokół beatyfikacji niezdrową atmosferę" i utrudnia sam proces.
- Beatyfikacja powinna służyć integracji społeczeństwa, tymczasem debata o charakterze politycznym oddala od tego celu - uważa ks. Oder.
Teraz Wałęsa i Mazowiecki
Już czterej polscy politycy są świadkami w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II.
Aleksander Kwaśniewski i gen. Wojciech Jaruzelski, o których informowała "Rzeczpospolita", nie są jedynymi politykami - świadkami w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II. Po informacji "Rz" o generale Jaruzelskim wczoraj okazało się, że trybunał przesłucha także Lecha Wałęsę, byłego prezydenta, współtwórcę "Solidarności", oraz Tadeusza Mazowieckiego, premiera pierwszego niekomunistycznego rządu.
Lech Wałęsa jest na liście świadków w procesie od października, ale dowiedział się o tym dopiero przedwczoraj. Jak to się stało?
Zaginiony list
- Zadzwonił pewien ksiądz z Watykanu z pytaniem, dlaczego były prezydent nie odpowiedział na zaproszenie z końca października. W biurze zapanowało poruszenie, bo prezydent nie dostał żadnej ani oficjalnej, ani nieoficjalnej informacji - relacjonuje jeden ze współpracowników Wałęsy. - Watykan wysłał więc ponownie to samo pismo.
Jak ustaliliśmy, list postulatora procesu ks. Sławomira Odera do Lecha Wałęsy nosi datę 17 października. Miał zostać przekazany adresatowi pocztą dyplomatyczną przez Ambasadę Polską przy Watykanie.
W ambasadzie dowiedzieliśmy się, że listy do adresatów w Polsce zostały wysłane odpowiednią pocztą do kraju w listopadzie. Wyjątkiem był list do prezydenta Wałęsy, gdyż od 22 do 25 listopada był on w Rzymie. 23 listopada list od postulatora dostał Piotr Gulczyński‚ prezes Instytutu Lecha Wałęsy‚ który towarzyszył prezydentowi.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.