Byli jedną z najbardziej rozpoznawalnych francuskich grup, które spędzały Dni w Diecezji w Bielsku-Białej. Prawie 90 młodych z Rambouillet wraz ze swoimi opiekunami pożegnało parafię Trójcy Przenajświętszej w stolicy Podbeskidzia.
Czerwone wełniane berety na głowach, nieodłączna orkiestra (z księdzem Markiem Olivierem grającym na trąbce!), a do tego żywiołowe śpiewy i tańce - młodych Francuzów z Rambouillet nietrudno było zauważyć na ulicach Bielska-Białej. Stacjonowali u rodzin i w szkole parafii Trójcy Przenajświętszej.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Nowych "synów" zyskały parafianki z Bielska
Bardzo radośni, dziś rano przyszli do kościoła parafialnego nieco przygaśnięci... - Trudno nam opuścić to miejsce... Było nam tak dobrze, a czasem lepiej niż w domu. Jesteśmy smutni, choć wiemy, że w Krakowie też czeka nas wspaniały czas - mówi Karolina Wójcik, której rodzice pochodzą z Polski, z okolic Kolbuszowej. - Tu każdy dzień był tak wspaniały... Najmilej chyba będę wspominać sobotę, kiedy po pikniku w parafii jedna z rodzin zabrała mnie na wycieczkę na górę Żar i na lody. Było cudownie! Myślę, że mogę o nich mówić, że to moi przyjaciele, moja druga rodzina.
W poniedziałek rano, o 8.00, Francuzi spotkali się na Mszy św. Towarzyszyła im grupa bielskich parafian oraz księża - proboszcz ks. Józef Oleszko i wikary ks. Wojciech Jamroziński. Na zakończenie ks. Oleszko podarował młodym Tryptyk Miłosierdzia, który od Niedzieli Miłosierdzia peregrynował w rodzinach parafii.
- Mamy trzy takie tryptyki. Peregrynacja w rodzinach powoli się kończy. Myślałem, że taki prezent może być nieco kłopotliwy w transporcie dla naszych gości, ale kiedy dziś rano ks. Mark zobaczył tryptyk, zapatrzył się i naprawdę wzruszony powiedział: "Magnifique!", wiedziałem, że pojedzie do Francji - mówi ks. Oleszko, dodając, że św. Jan Paweł II i św. Faustyna w ten sposób powędrowali do Francji, zaś w bielskim kościele pozostanie święta z kraju gości - Teresa z Lisieux, której portret zdobi jedną ze ścian kościoła.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Tryptyk Miłosierdzia, który peregrynował w parafii Trójcy Przenajświętszej, pojedzie do Francji
Młodzi Francuzi z kolei - ciesząc się, że ks. Oleszko rozmawiał z nimi w ich języku - podarowali mu swój śpiewnik przygotowany specjalnie na ŚDM dla grup z Francji.
Po udzieleniu wszystkim błogosławieństwa relikwiami św. Jana Pawła II wzruszającym pożegnaniom nie było końca. Młodzi wymieniali adresy, telefony, robili ostatnie zdjęcia ze swoimi gospodarzami przed wyjazdem do Krakowa, ale nie mówili: "Żegnajcie". - Do zobaczenia! Bardzo chcemy wrócić do was, do Bielska - mówili, ocierając łzy.
- Nie spodziewałam się, że to będą tak wspaniali ludzie - mówi Krystyna Kruk, która gościła trzech chłopców. - Mówiono nam, że nie wszystko mogą jeść, żeby zadbać o bagietki. A oni jedli wszystko, co się im podało i wcinali nie tylko bagietki! Bardzo grzeczni, kulturalni. Kiedy powiedzieli, że chcą zobaczyć miasto i będą o 24.00, to byli 5 minut wcześniej.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Bielszczanie żegnali francuską młodzież jak własne dzieci
- Bardzo mili, otwarci, chętni do pomocy - dodaje Dorota Borowska. - Nie mieli żadnych wymagań ani oczekiwań wobec warunków, w jakich ich gościliśmy. Przyjmowali wszystko z radością. Taki entuzjazm z nich bije! Pokazali nam to podczas sobotniego pikniku parafialnego: siła, energia, radość - to było coś wspaniałego!
Parafianki mówią, że w swoich rodzinach zyskały nowe dzieci. - Mam dwóch synów. A teraz mam jeszcze trzy córki - mówiła jedna z nich. Inna pani dodaje: - Jednemu trzeba było zacerować spodnie, drugiemu przyszyć guzik - czułam się, jakbym znowu miała w domu moich małych synów!
- Wprowadzili dużo radości i entuzjazmu do parafii, która jest nazywana parafią seniorską - mówi ks. Oleszko. - Wnieśli też swoją głęboką wiarę. Kiedy wchodzili do kościoła na wieczorną modlitwę o 21.00, wychodzili o 23.00 - wyciszeni, rozmodleni. To piękne świadectwo. Dla mnie osobiście wspaniałym świadectwem jest również postawa ks. Oliviera, ich duszpasterza. By zdobyć młodzież, trzeba z nią być. On był stale z nimi - bawił się, tańczył, śpiewał, ale wiedzieli, kiedy trzeba zamilknąć i słuchali go jak ojca. Ich opiekunami było także małżeństwo, które ma dziesiątkę dzieci - to też dla nich wszystkich wspaniały wzór rodziny. Jestem pewien, że możemy się od nich bardzo wiele uczyć - szczególnie duszpasterstwa młodzieży.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Grupa z Rambouillet w bielskim kościele Trójcy Przenajświętszej
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.