Papieski dyplomata o sytuacji rodzin w Iraku i Syrii

Przed niebezpieczeństwem „globalizacji obojętności”, gdy chodzi o sytuację na Bliskim Wschodzie, przestrzegł w wywiadzie dla amerykańskiego dwutygodnika National Catholic Reporter abp Silvano Tomasi.

Stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy urzędach Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie zwrócił uwagę, że opinia publiczna zbyt łatwo zapomina o tym, co dzieje się dziś w Syrii czy północnym Iraku.

„W Syrii liczba wypędzonych siłą ze swych miejsc zamieszkania sięga już 6,4 mln, z czego połowa to dzieci – powiedział abp Tomasi. – W ciągu trzech lat konfliktu zabito tam ok. 200 tys. osób. W Iraku, jak się oblicza, od stycznia b.r. 1,8 mln ludzi musiało opuścić swe domy. Równocześnie kraj ten gości 215 tys. uchodźców syryjskich. Rodziny pozostają rozdzielone, nieraz całymi latami. Edukacja dzieci jest trudna czy wprost niemożliwa. Pobyt w obozach przemienił życie rodzinne w codzienną walkę, by zapewnić najbliższym żywność i wodę czy ochronę przed zimnem”. Watykański przedstawiciel przy urzędach ONZ w Genewie przypomniał, że Papież Franciszek zwrócił uwagę na los rodzin wygnanych przez tzw. Państwo Islamskie podczas dwóch spotkań na temat Bliskiego Wschodu, jakie zwołał w zeszłym miesiącu w Watykanie: najpierw z tamtejszymi nuncjuszami, potem z całym Kolegium Kardynalskim.

Abp Tomasi podkreślił też konieczność powstrzymania przez wspólnotę międzynarodową zbrodni przeciw ludzkości, popełnianych przez Państwo Islamskie. Ponadto wskazał na stały exodus chrześcijan z Bliskiego Wschodu, związany z tym, że traktowani są tam oni jako obywatele drugiej kategorii i systematycznie dyskryminowani. Taka dyskryminacja ze względów religijnych jest niedopuszczalna, a Bliski Wschód potrzebuje obecności chrześcijan jako znaku pluralizmu zachęcającego wszystkich do budowania demokratycznego państwa – uważa przedstawiciel Stolicy Apostolskiej.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg