Firma Vulcan, odpowiedzialna za wprowadzenie w obieg formularzy zgłoszeniowych do szkół, w których słowa "matka" i "ojciec" zostały zastąpione sformułowaniami "pierwszy rodzic" i "drugi rodzic", nadesłała w tej sprawie oświadczenie.
Prezes zarządu Jacek Różycki tłumaczy w nim, że zmiany wynikły „z ujednolicenia/ uproszczenia formularzy”. Miała się pojawić „wątpliwość, w jaki sposób powinien zostać wypełniony wniosek w sytuacji, gdy kandydat posiada tylko jednego rodzica lub też nie posiada rodziców w ogóle, a opiekę nad nim sprawują opiekunowie prawni”. Czytamy, że chodziło o ułatwienie korzystania z formularzy „osobom, które wychowują dziecko samotnie (niezależnie od płci) lub też nie są rodzicami, a opiekunami prawnymi”. Autor oświadczenia powołuje się na zgłoszenia w poprzednich latach od różnych osób (głównie dziadków), które nie wiedziały, jak poprawnie wypełnić kwestionariusz. Miały się też pojawiać pytania, „dlaczego we wniosku jako pierwsza pojawia się rubryka z nagłówkiem: Matka i co w sytuacji, gdy kandydata samotnie wychowuje ojciec. W obecnej sytuacji ojciec samotnie wychowujący dziecko może wpisać swoje dane w rubrykę: Pierwszy rodzic/ opiekun”.
Prezes zarządu twierdzi, że w ten sposób formularze zostały uproszczone, tak aby „wystarczyło podać w nich dane co najmniej jednego rodzica lub opiekuna bez wskazywania, czy są to dane matki, ojca, babci, dziadka czy też innej osoby – także niespokrewnionej”. Zapewnia, że nie było zamiarem firmy „pomniejszanie roli matki i ojca w rodzinie”, oraz że autorzy zmian nie chcieli „urazić niczyich uczuć religijnych” ani też wyrażać stanowiska „w trwającej w społeczeństwie dyskusji ideologicznej”.
Firma oświadcza, że wszystkie jej rozwiązania „zachowują neutralność światopoglądową”.
Najważniejsze jest na końcu: „Aby system wspierający nabór do szkół ponadgimnazjalnych nie wzbudzał kontrowersji, opis pól formularza zostanie zmieniony, o czym Państwa poinformujemy”.
Od redakcji: Wyjaśnienia firmy wydają się dziwne. „Upraszczanie” formularza przez pozbawianie go najprostszych z możliwych słów „ojciec” i „matka” i zastępowanie ich formułą nieuwzględniającą płci rodzica musi prowadzić do podejrzeń, że chodzi tu o przygotowanie gruntu pod wejście „rodziców” jednopłciowych. Formuła „matka/ opiekun” i „ojciec/ opiekun” w zupełności wystarcza, żeby umożliwić wypełnienie formularza wszystkim możliwym prawnym opiekunom dziecka. Trudno uwierzyć, żeby nie zauważyli tego pracownicy firmy, która szczyci się ogromnym doświadczeniem. Natomiast, owszem, formuła taka stanowiłaby przeszkodę, gdyby wprowadzono w Polsce prawo „genderowe”, w którym przewiduje się istnienie większej liczby „matek” i/lub „ojców”. Dwie lesbijki rzeczywiście będą miały problem, bo jedna z nich musiałaby wpisać się w rubrykę „ojciec”, co wykazałoby prostą prawdę, że ta pani w ogóle rodzicem dziecka nie jest.
Pan Prezes zapewnia, że rozwiązania firmy „zachowują neutralność światopoglądową”. Jeśli jednak firma – przyjmijmy nawet, że nieświadomie – usuwa pojęcia „matki” i „ojca” z formularzy, wówczas tej neutralności (przyjmijmy, że nieświadomie) nie zachowuje. Trudno bowiem o coś mniej neutralnego, niż zaangażowanie w promocję gender (przyjmijmy, że nieświadome). Warto też dodać, że tu niczyje uczucia religijne nie zostały naruszone. Uznanie, że każdy człowiek ma ojca i matkę nie wynika z religijności, tylko ze zdrowego rozsądku. Jeśli więc nastąpiła tu jakaś obraza, to rozumu.
Cieszy deklaracja, że „opis pól formularza zostanie zmieniony”. Mamy nadzieję, że będzie matka i ojciec, nie będzie natomiast formuły, która ułatwiałaby wejście do Polski tylnymi drzwiami genderowego obłędu.
Przeczytaj też tekst Ojciec i matka znikają z formularzy.
Pełny tekst oświadczenia poniżej do pobrania.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.