Chińscy komuniści walczą z Kościołem podziemnym coraz bardziej intensywnie.
Według agencji AsiaNews oraz rosyjskiej Blagovest w chińskich więzieniach przebywa 12 kapłanów katolickich związanych z Kościołem podziemnym, od lat zwalczanym przez władze uznające jedynie tzw. Kościół patriotyczny. Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, zwane również Katolickim Kościołem Patriotycznym w Chinach działa wprawdzie legalnie, ale nie uznaje zwierzchnictwa Stolicy Apostolskiej i jest całkowicie kontrolowane przez władze. Oficjalnie zrzesza ok. 5 mln. wiernych. Liczniejszy jest Kościół podziemny, od lat prześladowany, na czele którego stoją biskupi uznający zwierzchność papieża oraz Stolicy Apostolskiej. Według różnych szacunków Kościół podziemny może skupiać kilka milionów wyznawców.
Ostatnie aresztowanie dwóch kapłanów miało miejsce w dużym mieście Baoding, które jest także siedzibą diecezji. Diecezja Baoding była uważana za jedno z ważnych centrów chińskiego katolicyzmu. Nawet po zwycięstwie komunistów, do katolicyzmu przyznawało się tam ok. 4 proc. ludności. To od lat także bastion Kościoła podziemnego. Działa tam tajne seminarium duchowne, które pomimo szykan i aresztowań, nadal prowadzi działalność. Obu aresztowanym kapłanom zarzucono prowadzenie nielegalnych kursów katechetycznych, które odbywały się w prywatnych mieszkaniach. Na uczestników kursów nałożono duże kary finansowe, natomiast kapłanów aresztowano. Obserwatorzy zwracają uwagę, że aresztowania nastąpiły po 3. Plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin (KC KPCh), na którym wytyczony został plany reform, głównie gospodarczych, na następne 10 lat. Chińscy katolicy obawiają się dalszych represji, gdyż władze zapowiedziały działania na rzecz „zapewnienia bezpieczeństwa publicznego” oraz powołały Komitet Bezpieczeństwa Państwowego, kontrolujący sytuację w całym kraju.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.