Jeszcze pod koniec XX wieku wyznawcy Chrystusa stanowili 26 proc. ludności Bliskiego Wschodu. Dziś nie sięgają nawet 10 procent.
Do prześladowań Żydów w ubiegłych stuleciach porównał obecną sytuację chrześcijan na Bliskim Wschodzie przedstawiciel Izraela w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Ron Prosor podjął ten temat 16 kwietnia na łamach nowojorskiego dziennika Wall Street Journal.
Ambasador Prosor zwraca uwagę, że wspólnoty chrześcijańskie były obecne w regionie bliskowschodnim przez dwa tysiące lat, ubogacając świat arabski swą literaturą, kulturą i handlem. Jeszcze pod koniec XX wieku wyznawcy Chrystusa stanowili 26 proc. ludności Bliskiego Wschodu. Dziś nie sięgają nawet 10 proc., bo nietolerancyjne, ekstremistyczne rządy wypędzają ich z terenów, na których narodziła się ich religia. Izraelski dyplomata przytacza dane z opublikowanego w styczniu raportu organizacji Open Doors. Podaje on listę 10 krajów najbardziej wrogich chrześcijanom. Dziewięć z nich to państwa skrajnie islamistyczne o muzułmańskiej większości. Dziesiątym jest Korea Północna. Ron Prosor przytacza krwawe ataki na wyznawców Chrystusa w takich krajach, jak Syria, Irak czy Egipt, gdzie podpalanie koptyjskich kościołów porównuje do tego, co czyniono niegdyś z synagogami.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.