Wstrząśnięty tragedią na Lampedusie Papież Franciszek wysłał na wyspę swego jałmużnika abp. Konrada Krajewskiego.
Ma on nie tylko wyrazić solidarność Papieża z ofiarami i przekazać wdzięczność ratownikom, ale także zapoznać się z realnym rozmiarem potrzeb, jakie spowodowała ta tragedia. Na portowym molo papieski jałmużnik modlił się nad ciałami kolejnych ofiar wydobytych dziś rano z morza i wraz z siłami porządkowymi brał udział w ich identyfikacji.
Oficjalny, lecz wciąż tymczasowy bilans ofiar wzrósł do 181. Istnieją obawy, że mogło zginąć około 300 osób. Na wyspie zabrakło trumien dla ofiar tragedii.
W czwartek, gdy doszło do katastrofy, uratowano 155 osób, pochodzących głównie z Erytrei i Somalii.
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Papież: - Kiedy spowiadam, pytam penitentów, czy i jak dają jałmużnę.