Copacabana zamieniła się w wielki hostel pod chmurką.
Setki tysięcy uczestników XXVIII Światowego Dnia Młodzieży spały zarówno na plaży, jak i na ciągnącej się wzdłuż niej alei Atlantyckiej oraz na dochodzących do niej uliczkach. Zajęte były przez nich także parki w tej dzielnicy, położonej nad Oceanem Atlantyckim. Tylko niektórzy mieli ze sobą małe namioty. Pozostali rozkładali śpiwory wprost na piasku lub na asfalcie jezdni. Zajęta była niemal cała szerokość wielopasmowej alei. Pielgrzymi spali także pod eleganckimi hotelami, za nocleg w których płaci się niekiedy kilkaset dolarów za noc.
Dla tych, którzy postanowili jednak na kilka godzin spędzić u goszczących ich rodzin lub w szkołach, gdzie byli wcześniej zakwaterowani, władze miasta podstawiły specjalne autobusy, rozwożące młodzież do dalekich dzielnic Rio de Janeiro. Do centrum natomiast kursowało metro, do którego tym razem można było dostać się bez większych problemów.
Mimo, że młodzi otrzymali paczki z suchym prowiantem, na Copacabanie oblężone były nieliczne, czynne w nocy, bary kanapkowe i sklepy. Olbrzymie kolejki ustawiały się do przenośnych toalet ustawionych wzdłuż alei Atlantyckiej.
Niektórzy uczestnicy ŚDM mieli jeszcze na tyle siły, że przed północą wciąż tańczyli na Copacabanie.
Wczorajsze czuwanie modlitewne z udziałem papieża zgromadziło – według organizatorów – około 3 mln ludzi – zarówno młodych pielgrzymów z całego świata, jak i wielu mieszkańców Rio de Janeiro. Oznacza to, że XXVIII ŚDM jest już drugim co do liczebności w historii w tych spotkań - po Manili na Filipinach, gdzie w 1995 r. na kończącej ŚDM Mszy św. zgromadziło się co najmniej 4 mln ludzi.
Nie jest jednak wykluczone, że ten rekord zostanie dziś pobity w Rio de Janeiro, jako że wielu brazylijskich katolików wybiera się na papieską Mszę, w czasie której zostanie ogłoszone miejsce kolejnych obchodów ŚDM za trzy lata.
Abp Welby postrzega jedność jako jedno z największych duchowych wyzwań chrześcijaństwa.
Pomniejszają nas i uniemożliwiają rozwój człowieka - uważa Franciszek.