W archidiecezji katowickiej jest dziesięć świątyń, w których raz w miesiącu odbywają się msze św. dla osób głuchoniemych. Kazania i liturgia są tłumaczone przez kapłanów, którzy odbyli kurs języka migowego, informuje "Dziennik Zachodni".
Na Śląsku język migowy zna ok. 20 księży. Obecnie we wrocławskim seminarium duchownym duszpasterz inwalidów słuchu z diecezji gliwickiej, ks. Grzegorz Sokalski, prowadzi letni kurs języka migowego, na który zapisało się 17 osób, w większości księży.
Choć księża "migają" na mszach coraz częściej, jest ich nadal zbyt mało, by takie nabożeństwa odbywały się w każdej parafii. "Moim zdaniem korzystniejsze byłoby wprowadzenie tłumacza migowego w czasie transmitowanej przez telewizję mszy. Pojawiły się już takie postulaty i przypuszczam, że zostaną zrealizowane" - mówi "DZ" ks. Sokalski.
W "miganych" mszach ks. Dariusza Borowca z parafii pw. Jana Chrzciciela w Tychach uczestniczy od 30 do 40 osób. W języku migowym odbywa się też spowiedź. Oczywiście nie w konfesjonale, ale zwykle w zakrystii.
Polski Związek Głuchych oblicza, że osób głuchoniemych może być w Polsce od 40 do 50 tys., ale aż 900 tys. ma na tyle duże niedobory słuchu, iż ma problemy z porozumiewaniem się.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.