Ojciec Święty podczas spotkania z przedstawicielami Uniamo – Włoskiej Federacji „Rzadkie Choroby”.
Siłą stowarzyszeń jest właśnie to: „umiejętność udzielenia głosu wielu, którzy sami z siebie nie potrafili stać się słyszalni, i w taki sposób ujawnianie potrzeby” – takie przesłanie przekazał Ojciec Święty przedstawicielom Uniamo – Włoskiej Federacji „Rzadkie Choroby”. Franciszek podkreślił wartość bycia przestrzenią do dzielenia się dla ludzi znoszących ciężar cierpień swoich lub swoich bliskich. Wtedy niektóre z zebranych dzieci zaczęły spontanicznie podchodzić do Papieża.
Ojciec Święty przerwał swoją wypowiedź i wszedł w interakcję z najmłodszymi. Następnie zwrócił się do wszystkich zgromadzonych, wskazując, że to wydarzenie stanowi najdosadniejsze możliwe kazanie, jakie mógłby wygłosić.
„Czasem przygotowujemy rzeczy do powiedzenia i mamy różne pomysły, ale rzeczywistość przemawia lepiej niż idee. Prawdziwą mowę wygłosili dziś oni, podchodząc z całą naturalnością, dając z siebie to, co najlepsze: uśmiech, ciekawość, wyciągając rękę po różaniec. Nie są głupcami. Żaden z nich. Wiedzą, jak to dobrze zrobić. Taki otrzymaliśmy dzisiaj przekaz – zauważył Papież. – Dlatego pomyślałem: «[Powinienem] mówić dalej po tym żywym kazaniu?». Nie ma sensu. Przekażę tekst przesłania pani przewodniczącej i w ten sposób ona go ogłosi, a potem, po błogosławieństwie, pozdrowię każdego i każdą z was. Tutaj [na kartkach] macie tekst, który chciałem powiedzieć. Ale prawdziwym kazaniem było to, co pokazali nam oni: ze swoimi ograniczeniami, ze swoimi chorobami dali nam do zrozumienia, że zawsze jest możliwość rozwoju i pójścia do przodu. Dziękuję wam za to. To był prezent dla was: zobaczyć, jak te dzieci podeszły.“
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.