Maria Elena Bergoglio opowiedziała „Naszemu Dziennikowi” o młodości swego brata i chwili, w której dowiedziała się, że został papieżem.
Telewizor w jej domu był włączony, a ona wykonywała codzienne domowe prace. - Jak wiemy, po godz. 15.00 [19.00 czasu europejskiego] podano informację, że pojawił się biały dym nad Kaplicą Sykstyńską i wybrano Papieża. Zbliżyłam się do telewizora, ale wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że Jorge, mój brat, mógł zostać wybrany. Oczekując na pojawienie się Ojca Świętego, rozmawiałam z moim najstarszym synem. Oczywiście miałam swoje oczekiwania. Mając na uwadze nasz kontynent, miałam na myśli raczej wybór kardynała z Brazylii – przyznała.
- Kiedy na balkonie bazyliki watykańskiej pojawił się jeden z kardynałów i ogłaszał imię nowego Papieża, jedyne, co usłyszałam, to „Jorge Mario”, dalej ze wzruszenia już nic nie mogłam usłyszeć, ani nazwiska, ani też imienia, jakie wybrał – opowiada siostra papieża. - Rozpłakałam się i nie wiem, jak długo to trwało. Radość przeplatała się z refleksją. W pierwszej chwili nawet pomyślałam: „Biedny on, że to go spotkało, Kościół w całym świecie będzie na jego głowie”. Ale wierzę, że Pan Bóg da mu siłę – dodała.
Mówiąc o swoim bracie, wspomina, że był normalnym chłopakiem, miał swoją grupę przyjaciół. Cechowało go duże poczucie humoru i zawsze był radosny. Bardzo lubił piłkę nożną i to pozostało do dziś. (…) Zakochał się w jednej z dziewczyn i była to odwzajemniona miłość. Ale widocznie plany Pana Boga były inne. 21 września, kiedy w naszym kraju wszyscy świętowali nadejście wiosny, mieli spotkać się na pikniku. Jorge najpierw poszedł do kościoła w parafii, aby się pomodlić. Tam usłyszał głos powołania do kapłaństwa. Tego dnia – jeśli się nie mylę – rozmawiał również ze swoją koleżanką, ale na piknik już nie poszedł. Dokonał wyboru. Wybierał między miłością do Boga a miłością do kobiety. I wybrał miłość do Boga – mówi Maria Elena Bergoglio.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.