O uczniach z Emaus, o których wspomina liturgia środy w Oktawie Wielkanocy, mówił dziś papież Franciszek w krótkiej homilii podczas Mszy św. odprawianej w Domu Świętej Marty.
Wzięli w niej udział pracownicy Domus Romana Sacerdotalis. Ta utworzona w 1999 roku przez bł. Jana Pawła II placówka oferuje gościnę duchownym pracującym w służbie dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej lub w instytucjach Kurii Rzymskiej. Mieści się w położonej nieopodal Watykanu Via della Traspontina.
Ojciec Święty zauważył, że dwaj uczniowie z Emaus opuścili Jerozolimę po śmierci Mistrza lękając się. Dodał, że wszyscy uczniowie się bali. Jednakże po drodze nieustannie rozmawiali o wydarzeniach, które dopiero co miały miejsce i narzekali. Wręcz nieustannie narzekali. „Im bardziej narzekali, tym bardziej zamykali się w sobie: nie dostrzegali przed sobą perspektyw – jedynie mur” - zauważył papież. Po tak wielkiej nadziei, doświadczali, że zawiodło to wszystko, w co wierzyli. Kisili swe życie w kwasie narzekań, narzekając coraz bardziej i bardziej. „Myślę, że bardzo często, kiedy zachodzą trudne sytuacje, także kiedy przychodzi na nas krzyż, grozi nam to zamknięcie się w narzekaniu. Ale Pan także i w tej chwili jest blisko nas, choć Go nie rozpoznajemy. I mimo, że Jezus do nas mówi, a my słyszymy w nas to, co dobre, to jednak w głębi nadal się lękamy: wydaje się, że narzekanie jest bezpieczniejsze. Wydaje się jakby zabezpieczeniem: to moja prawda, klęska. Nadziei już nie ma” – zauważył Ojciec Święty.
Papież Franciszek wskazał w tym kontekście na cierpliwość Pana Jezusa wobec dwóch uczniów. Najpierw ich wysłuchiwał, a następnie powoli wyjaśniał a wreszcie ukazał się. Tak też Jezus czyni z nami. „Nawet w najciemniejszych momentach: jest zawsze z nami, idzie z nami”- zaznaczył. Dodał, że w końcu Pan Jezus pozwala nam dostrzec swoją obecność. Ojciec Święty podkreślił, iż „narzekanie jest czymś złym, nie tylko wobec innych, ale także kiedy narzekamy na samych siebie, kiedy wszystko wydaje nam się gorzkie. Są złe – bo odbierają nam nadzieję. Nie podejmujmy tej gry, by żyć narzekaniem!” – wezwał papież. Jednocześnie zachęcił, by w chwilach trudności szukać schronienia u Pana, który jest cierpliwy i wie jak nas wyprowadzić z tych sytuacji.
„Ufajmy Panu. On nam zawsze towarzyszy na naszej drodze, nawet w najciemniejszych godzinach. Bądźmy pewni, że Pan nas nigdy nie opuszcza: jest zawsze z nami, także w trudnej chwili. I nie szukajmy schronienia w narzekaniach: szkodzą nam. Szkodzą naszemu sercu” – powiedział podczas porannej Eucharystii papież Franciszek.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.