Zatroskany pasterz i ojciec

1 lutego minęło 30 lat, odkąd rozpocząłem pracę w Watykanie u boku kard. Józefa Ratzingera.

Zostałem skierowany do Kongregacji Nauki Wiary, na czele której stał kard. Józef Ratzinger. Początki pracy były trudne, a życzliwość kardynała i otwartość na drugiego człowieka bardzo pomogły mi w tamtym okresie. Szczególnym momentem tamtego czasu była praca nad „Katechizmem Kościoła katolickiego”. Przez 19 lat mojej pracy w Kongregacji Nauki Wiary, a następnie jako biskupa w Polsce i w Rzymie byłem świadkiem wielkiej autentyczności życia Benedykta XVI. Gdy dzisiaj patrzymy na postać odchodzącego papieża, możemy potwierdzić, że całe swe życie poświęcił Prawdzie, jej poszukiwaniu i obronie przed licznymi zagrożeniami zarówno z zewnątrz, jak i z wewnątrz Kościoła.

Nominacja biskupia

Po otrzymaniu nominacji na biskupa radomskiego w 2002 r. poszedłem do kard. Ratzingera z prośbą, aby to on był moim konsekratorem. Na początku rozmowy kardynał zapytał: „Zgodziłeś się?”. Odpowiedziałem, że tak. On dodał: „Z jednej strony żałuję, bo rozstajemy się po tylu latach, z drugiej strony cieszę się, że będziesz mógł służyć swojej ojczyźnie i Kościołowi”. Po tych słowach odpowiedziałem, że dotąd – jako pracownik kongregacji – o nic dla siebie nie prosiłem, ale teraz proszę, żeby mnie wyświęcił na biskupa. Widziałem moment wahania się, wręcz pewnej bezradności. Wreszcie kardynał Ratzinger powiedział krótko: „Ja nie jestem godzien. Dotychczas wyświęciłem tylko jednego biskupa, który już nie żyje”. Odpowiedziałem: „Ja też nie jestem godzien”. A on na to: „Skoro obaj nie jesteśmy godni, to spróbujemy to uczynić”. I tak doszło do moich święceń biskupich 25 maja 2002 r. w katedrze radomskiej. Opowiadam ten fakt szczegółowo, gdyż uważam, że dobrze obrazuje on sylwetkę Józefa Ratzingera jako kardynała, a później papieża – człowieka delikatnego, wrażliwego i bardzo silnie przeżywającego każdą sytuację. Jednocześnie – kiedy tylko to możliwe – starającego się pomóc drugiemu i otwartego na jego potrzeby. Podczas wywiadu dla Radia AVE zapytano kardynała, które z przesłań „Katechizmu Kościoła katolickiego” w sposób szczególny chciałby zostawić diecezji radomskiej wraz z osobą nowego biskupa. Odpowiedział: „W Kongregacji Nauki Wiary pracowaliśmy wspólnie nad przygotowaniem Katechizmu Kościoła katolickiego. »Gdy myślę o dobrym biskupie Zygmuncie«, by wypowiedzieć nasze wspólne wspomnienie, wracam do tej troski o obraz Boga – Boga, który w Chrystusie pokazał swe oblicze”.

Papieskie nauczanie

Encykliki papieskie: „Deus caritas est”, „Spe salvi” oraz „Caritas in veritate” przybliżyły nam, jak wielka jest miłość Boga do współczesnego człowieka. To swego rodzaju dialog ojca świętego ze współczesnym człowiekiem, który stawia pytania: Czy wiara daje już teraz coś z życia wiecznego? Czy jest nadzieją przemieniającą i podtrzymującą ludzkie życie? Czy życie wieczne stanowi jeszcze „przedmiot pożądania”? W każdej encyklice papież dotyka problemów ludzi chorych i cierpiących. Wspomnę jedynie encyklikę „Spe salvi”, w której napisał: „Nie unikanie cierpienia ani ucieczka od bólu uzdrawia człowieka, ale zdolność jego akceptacji, dojrzewania w nim prowadzi do odnajdywania sensu przez zjednoczenie z Chrystusem, który cierpiał z nieskończoną miłością (nr 37)”. Z wielką radością przyjęta została wydana w 2007 roku książka Benedykta XVI „Jezus z Nazaretu”. Z niecierpliwością czekano na kolejne tomy. Uważna lektura rozważań ojca świętego nie pozostawia wątpliwości co do faktu, że sam Jezus nigdy nie dopuszczał obojętności w sferze wiary, dlatego obojętność wobec Niego, która w wielu współczesnych społeczeństwach jest wręcz obowiązującą modą, nie znajduje żadnego teologicznego i antropologicznego uzasadnienia.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama