Bandyci przestaną walczyć dzięki Kościołowi?
Zainicjowany przez Kościół katolicki proces pokojowy między zwaśnionymi bandami w Salwadorze czyni postępy. Tamtejszy dziennik „La Prensa Gráfica” poinformował, że czołowi przywódcy band Mara zadeklarowali gotowość przyłączenia się do inicjatywy „18 miast bez przemocy”.
Już w minioną sobotę, 19 stycznia, Organizacja Państw Amerykańskich oraz przedstawiciele grup uczestniczących w procesie pokojowym ogłosili cztery miasta strefami wolnymi od przemocy. Rzecznik band Mara nie chciał jednak oficjalnie zadeklarować, że jego ugrupowanie wyrzeknie się przemocy. Powiedział jedynie, że trwa praca nad „opuszczeniem tej drogi”.
Pierwsze mediacje pokojowe przeprowadził w marcu ub.r. biskup polowy Fabio Colindres z przebywającymi w więzieniu przywódcami ugrupowania Mara. Konsekwencją tych rozmów było zawieszenie broni między skonfliktowanymi ugrupowaniami w Salwadorze, a jednocześnie zmniejszenie o połowę liczby morderstw.
Pojęcie „Mara” obejmuje najróżniejsze bandy działające w Ameryce Północnej i Środkowej. Za ich kolebkę uważa się Salwador. Znakiem rozpoznawczym członków „Mara” są ich tatuaże, np. „M”, „MS” czy „18”, oznaczające przynależność do poszczególnych grup. Gangi te czerpią korzyści z handlu narkotykami, wymuszania okupów i prostytucji. Do marca ub.r. Salwador, w którym rejestrowano 62 morderstwa na 100 tys. mieszkańców, zaliczany był do najbardziej niebezpiecznych krajów świata.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.