Władze Białegostoku chcą stworzyć "Kartę dużej rodziny", czyli program wsparcia dla rodzin wielodzietnych. Karta ma ułatwić korzystanie z miejskiej oferty kulturalnej, edukacyjnej czy sportowej oraz zapewnić zniżki na niektóre usługi.
Jak powiedział w czwartek na konferencji prasowej prezydent miasta Tadeusz Truskolaski, został powołany zespół, który wypracuje koncepcję takiej karty. Ma być gotowa w ciągu czterech miesięcy. Zdaniem zespołu jest zaproponowanie rozwiązań, które ułatwią rodzinom z większą liczbą dzieci dostęp do miejskiej oferty kulturalnej, edukacyjnej czy sportowej. Mogą to być też zniżki na usługi w mieście.
W skład zespołu weszli m.in. zastępca prezydenta miasta Adam Poliński, przedstawiciele zarządu Białostockiej Komunikacji Miejskiej oraz Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Prezydent powiedział, że zadaniem zespołu będzie też policzenie wielodzietnych rodzin i zdecydowanie, czy ze specjalnej karty będą mogły korzystać rodziny z trójką czy czwórkę dzieci.
W mieście działają już zniżki i ulgi dla rodzin wielodzietnych, np. dzieci z rodzin, gdzie jest ich czwórka lub więcej jeżdżą za darmo komunikacją miejską. Na miejskich basenach można kupić tzw. bilet rodzinny, dzięki któremu wchodzi się na pływalnię ze zniżką (cena za wejście opiekuna z dzieckiem waha się od 11 do 21 zł, w zależności od dnia i wieku dziecka; to zniżka ok. 2 zł na dwóch biletach. W Białostockim Teatrze Lalek przy zakupie trzech i czterech biletów, wszystkie są w cenie biletów ulgowych, a przy zakupie pięciu biletów: czwarty i piąty są za pół ceny.
Truskolaski powiedział, że dzięki zniżkom wielodzietne rodzinny będą mogły skorzystać z oferty kulturalnej miasta, czego nie mogłyby zrobić z powodów finansowych przy pełnej odpłatności. Dodał, że zyskają na tym także placówki, bo pojawią się u nich nowi klienci.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.