Synod Kościoła anglikańskiego w Wielkiej Brytanii nie zdołał dojść do porozumienia w sprawie udzielania kobietom święceń biskupich.
Głosowanie w tej sprawie miało się odbyć dzisiaj, jednak w ostatniej chwili postępowe skrzydło Synodu odrzuciło kompromis wypracowany z anglikańskimi tradycjonalistami. Przewidywał on, że parafie, które nie godzą się posługę „biskupek”, miałyby do dyspozycji własnego biskupa konserwatystę. Pastorki uzurpujące sobie prawo do pełnienia funkcji biskupiej uznały, że jest to nie do przyjęcia. Musiałyby bowiem delegować własną władzę biskupią komuś, kto w ogólne nie uznaje ich posługi.
W osiągnięcie kompromisu do końca wierzył prymas Wspólnoty Anglikańskiej abp Rowan Williams. Przyznał on, że ustanawianie urzędu „biskupek” stwarza poważne problemy w relacjach z Kościołem katolickim. „Jesteśmy tego świadomi i jest nam przykro z tego powodu” – przepraszał z góry arcybiskup Canterbury.
W jego przekonaniu najlepsze chwile w relacjach katolicko-anglikańskich mamy już za sobą. Przypadały one na koniec lat sześćdziesiątych, kiedy wydawało się, że zjednoczenie obu Kościołów jest bardzo bliskie. „Te chwile już nie powrócą” – twierdzi zwierzchnik anglikanów. W jego przekonaniu, choć pogłębia się przepaść między obu Kościołami, polepszają się jednak osobiste relacje między ich zwierzchnikami. I to jego zdaniem jest jedyny powód do ekumenicznego optymizmu.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.