Justin Bieber, kanadyjski wokalista popowy uważa, że bez Jezusa Chrystusa świat byłby “miejscem zgubionym”. – Jestem dumny z tego, że jestem chrześcijaninem” - powiedział 17-letni gwiazdor w rozmowie z niemieckim „Bild am Sonntag”.
Wyznał, że każdego dnia modli się za swoich rodziców, za przyjaciół i fanów.
Również przed każdym występem modli się po angielsku i hebrajsku. Daje mu to siłę, potrzebną do tego, aby „każdego dnia dać z siebie wszystko”. Kiedy jest w domu w Kanadzie, regularnie chodzi do kościoła, najczęściej wraz z ojcem.
Piosenkarz, który w ciągu krótkiej kariery wydał już dwa albumy płytowe, 11 grudnia 2011 roku był (już po raz drugi) głównym artystą dorocznego koncertu „Christmas in Washington”, którego gośćmi honorowymi, jak zawsze, była m.in. para prezydencka USA.
Justin Bieber jest bardzo popularny również wśród polskiej młodzieży m.in. za rolę w filmie „Nigdy nie mów nigdy”, czy telewizyjnym serialu Hannah Montana. W listopadzie 2010 roku jego profil na Twitterze przeglądało 6 milionów fanów; od tego czasu, każdego dnia, liczba "śledzących" zwiększała się średnio o następne 24 tysiące osób. Pod koniec grudnia 2011 roku jego profil obserwowało niespełna 16 milionów osób.
Ochrona przed wykorzystywaniem to nie jakaś strategia duszpasterska, lecz samo serce Ewangelii.
Przestrzegł też przed możliwymi konsekwencjami tej technologii dla rozwoju dzieci i młodzieży.
Założyciele obu zakonów wnieśli znaczący wkład w odnowę życia chrześcijańskiego.
„Serce Kościoła rozdzierają krzyki, które dochodzą z miejsc ogarniętych wojną".