Sprowadzenie obmycia nóg wyłącznie do obrzędu rytualnego zdaniem Benedykta XVI nie pozwoli człowiekowi uwierzyć w Boga, którego chce doświadczyć namacalnie tak jak 2 tys. lat temu w Izraelu. Umycie nóg to nie obrzęd tylko próba postawienia człowieka w prawdzie o jego grzeszności co automatycznie otwiera go na wiarę w Boga i doświadczenie (dostrzeżenie) cudów w swoim życiu i świecie. Średniowiecze było bardziej otwarte na poznanie Niepoznawalnego. Człowiek musi umieć się zniżyć do tych co sami siebie i innych poniżają, żeby wydobyć ich z ciemności. I na tym właśnie polega obmycie nóg. Człowiek musi przestać być bogiem dla siebie, bo to jego wyobrażenia i urojenia, które służą przewadze nad drugimi, a nie wspólnocie, narodowi czy Kościołowi.
90-ta rocznica i ta skromna uroczystosc to wspanialy motyw do przypomnienia wszystkiego, co mozna wyczytac z bogatej przeszlosci p. Seniora BXVI - jego intelektualnych przemyslen, bezblednych wskazowek podazania za Jezusem droga prosta, bez uproszczen, niepotrzebnych poprawek i tak w ogole rozumienia Jezusa i Boga w Trojcy Przenajswietszej! ... a Ty uwazasz, zeby tylko o bawarskim piwie tutaj... ?