„Krzyż chrześcijanina nie stanowi elementu wyposażenia domu, ani wisiorka do noszenia, ale to wezwanie do miłości, z jaką Jezus się ofiarował, aby wybawić ludzkość od zła i grzechu" Powiedział Papież
Może wreszcie ludzie zrozumieją co Franciszek miał na myśli. Burzą się, że rozdaje rozgrzeszenia na prawo i lewo, że wchodzi w dialog z grzesznikami, a tu doskonałe, proste wyjaśnienie - rozdaje rozgrzeszenia i wchodzi w dialog z tymi, którzy NAPRAWDĘ się wstydzą, którzy NAPRAWDĘ chcą wrócić do Boga, a nie tylko uzyskać urzędowe potwierdzenie, że są już cacy.
No chyba jeżeli ktoś się wstydzi swoich grzechów to naturalną konsekwencją jest postanowienie poprawy, to jest naprawdę oczywiste. Jeśli wstydzisz się chodzić nago po ulicy, to masz silne postanowienie tego nie robić, czyż nie? Jak można tego nie rozumieć?
Papież mówi ogólnikowo o wstydzie. Nie wiadomo, czy chodzi o wstyd-żal za grzechy, czy o wstyd przed spowiednikiem? Więc nie musi tu wcale występować postanowienie poprawy. W ogóle papież mówi mało konkretnie, bez nawiązania do 5 warunków dobrej spowiedzi, a tam nie występuje słowo "wstyd", ale żal za grzechy. Wstyd to pojęcie mało teologiczne, papież wypowiada się nie jak kapłan, ale jakiś psycholog, psychiatra, czy socjolog.
Bo mówił o tym, co było w dzisiejszych czytaniach, lepiej wiec skupić się na tym czego nauczał, a nie szukaniu czego nie nauczał, dać sobie szansę na nawracanie się a nie tkwienie w faryzeizmie
Chyba w ogóle nie rozumiesz co Papież mówi do wiernych. Może dlatego, że do słuchania Jezusa, a co za tym idzie Papieża, trzeba używać też serca. Nie można cenić litery wyżej niż Słowa, ale Ty tego nie zrozumiesz. I jeszcze jedno: wszyscy ludzie Twojego pokroju tak bardzo krytykują Papieża, wręcz czasami odżegnując go właśnie od godności kapłana, a chyba zapominają, że Bóg nakazał słuchać swoich przełożonych, nie szemrać przeciw nim i być im posłusznym. Uważam, że Papież nie robi nic co by wskazywało na to, że nie należy go słuchać. Pogódź się z tym, że jeżeli ktoś robi/mówi coś czego Ty nie rozumiesz, to niekoniecznie on jest głupszy.
Pewnie to kwestia tłumaczenia na polski, ale ważne jest, aby mieć świadomość czy mówimy o "wstydzie dobrym" - uświadomieniu własnej ułomności, słabości, czy o "wstydzie toksycznym", który pęta, zniewala i niszczy. Jestem przekonany, że Papież mówi o "wstydzie dobrym" - nietoksycznej emocji - emocji która wpędza w kryzys/dyskomfort, który, jest początkiem dla rozwoju.
Moim zdaniem jedno wynika z drugiego...Poniewaz KOCHASZ jest Ci wstyd wobec tego Tego ktorego zraniles i wtedy chcesz zmiany POPRAWY zycia... POPRAEY WSZYSTKIEGO CO CIE OD TEJ MILOSCI ODDZIELA! A Franciszek zapewne dalej rozwinie temat i zrobo dobte rekolekcje
W ogóle papież mówi mało konkretnie, bez nawiązania do 5 warunków dobrej spowiedzi, a tam nie występuje słowo "wstyd", ale żal za grzechy. Wstyd to pojęcie mało teologiczne, papież wypowiada się nie jak kapłan, ale jakiś psycholog, psychiatra, czy socjolog.