Włączyłem na chwilę transmisje z tego odpustu. chór właśnie śpiewał Tedeum, a raczej kaleczył. Rozumiem potrzebę nowego w pieśniach. Rozumiem, że czasem może też coś nie wyjść, ale kaleczenie Tedeum, pieśni naprawdę wyjątkowej, niepasującą linią melodyczną i tonacją to już za dużo.
stwierdzam z przykrością,że takie uroczystości przyciągnęły niewielką liczbę wiernych, chyba duchownych, chórów i innych naznaczonych z urzędu było więcej, sporo pustych miejsc na błoniach gnieznieńskich, tak chyba jeszcze nigdy nie było, cos sie z nami Polakami źle dzieje, wolimy markety i inne imprezy weekendowe niż uczestniczyc w skupieniach modlitewnych, co z tego wyniknie? puste kościoły jak na zachodzie?
Szkoda, że kard. nie szedł w ślady swego imiennika, który przeciwstawił się władzy postępującej wbrew ewangelii. Chyba wyciągnął z tego inną naukę, aby z władzą dobrze żyć.