Jeśli ono naszego Boga nie uznają, bo jest w Trójcy Świętej i któryś z nich jest "znany" tylko z fałszywego objawienia ...to czy modlą się do tego samego Boga lub w oogóle do Boga?
Dalej nie wiem, o jaką jedność chodzi. Przypominam, że zarówno judaizm talmudyczny, jak i islam są krótkiem w tył, są "Nie! " wobec Boga w Trójcy Jedynego, objawionego w Jezusie Chrystusie. Cieszę się, że wyklucza Pani religie nieteistyczne.
Sądzi Pan, że fakt odrzucenia pewnych prawd przed wyznawców innych religii w jakiś sposób umniejsza bóstwo Boga? Albo, że Bóg jest na tyle złośliwy, że nie wysłucha modlitwy kogoś, kto błądzi?
To posiadanie łaski uświęcającej - usynawia nas do życia z Bogiem. Św Robert Bellarmin danie łaski uświęcającej porównuje do danie roślinie takich cech, że staje się partnerem człowieka - może myśleć, mówić, widzieć. Łaska uświęcająca jest tym co powoduje, że jesteśmy partnerem dla Boga. Jeżeli ktoś jest bez łaski uświęcającej to co najwyżej może wzbudzić akt żalu doskonałego by ją przywrócić, ale modlitwa nie ma większego sensu. Sorry - tak to jest
To co Pan głosi jest herezją samozbawienia. Wyłącznym dyspozytorem łaski jest Bóg i to On decyduje kto jest dla Niego partnerem. Człowiek sam z siebie łaski nie uzyska.
Odrzucenie, o którym mowa, to na przykład pełna zgoda na zabijanie wyznawców islamu, którzy przeszli na islam. Modlitwa z takimi ludźmi nie stworzy jedności. Owszem, jak wszędzie, są ludzie szczerze szukający Boga, często wyznawcy sufizmu, mordowani zresztą przez tych samych wyznawców islamu. Podsumowując, wspólne modlitwy organizowane odgórnie i nie uwzględniające, kto szuka, a kto mówi nie, są czymś negatywnym.
To nie Pani ani ja nie będziemy ustalali treści doktryny islamu. Najważniejsze, że ja niczego nie pisałem o doktrynie. Napisałem o czynnym "nie" wobec Jezusa Chrystusa jako postawie uniemożliwiającej wspólną modlitwę. Nie rozumiem, dlaczego się Pani tak upiera, przecież to logiczne, i dotyczy nawet samych chrześcijan. "Nie każdy, kto mówi Panie, Panie.." i tak dalej.
Zgodnie z obecną doktryną Kościoła muzułmanie dzięki wyznawaniu swojej religii mają możliwość osiągnąć Zbawienie. Dlaczego więc ich modlitwa ma nie zostać wysłuchana?
Z Lumen Gentium. Muzułmanie na swój sposób przyporządkowani są do Kościoła w którym mogą uzyskać Zbawienie, oni bowiem wyznając, że zachowują wiarę Abrahama, czczą wraz z nami Boga jedynego i miłosiernego, który sądzić będzie ludzi w dzień ostateczny.
Wie Pani, już mi ręce opadają. Z tego fragmentu nie wynika, że islam jako taki ma zbawczy charakter. Jak to w ogóle jest z religiami niechrzescijańskimi dyskutuje się w teologii mocno, ale jest jasne, że zbawiamy się WYŁĄCZNIE dzięki Jezusowi Chrystowi. Jego łaska może dotrzeć i do zwykłych muzułmanów, bo Bóg chce zbawienia każdego z nas. Tu jednak należy pamiętać, w o ile trudniejszej sytuacji są ci ludzie, bez Pisma Świętego i sakramentów, i liturgii.
Islam nie ma zbawczego charakteru, ale muzułmanin praktykują islam ma możliwość osiągnąć Zbawienie ponieważ dzięki wyznawaniu islamu na swój sposób przyporządkowany jest do Kościoła. Chrystus zbawia więc muzułmanów.
Powtórzyła Pani nieco nieskładnie to, co napisałem. Cieszę się, że się Pani ze mną zgodziła, że to nie islam zbawia, tylko Pan, a ponadto islam z racji ogromu błędów oraz brutalnych prześladowań jest poważną przeszkodą na drodze zbawienia.
ENCYKLIKA MYSTICI CORPORIS CHRISTI Tutaj jest nauka KK o Kościele: https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/mystici_corporis_29061943.html
Islam nie zbawia, tak jak nie zbawia sam katolicyzm. Muzułmanin może uzyskać zbawienie dzięki temu, że wyznawanie islamu na swój sposób przybliża go do Chrystusa, mimo, że nie wyznaje Go słowami. Łatwiej będzie osiągnąć Zbawienie gorliwemu muzułmaninowi, niż na przykład ateiście.
Jako, że dyskutujemy na płaszczyźnie katolicyzmu daruję sobie dalszą dyskusję z Panem Marke66. Odrzucając wprost nauczanie Kościoła schodzimy z dyskusji. Cytowana encyklika Piusa XII nie obowiązuje od zmiany zapoczątkowanej przez Sobór Watykański II.
Kościół nie zaczął się od Soboru Watykańskiego 2. To był Sobór duszpasterski - nie ustalił żadnego dogmatu, ani nie zniósł niczego z Magisterium Kościoła. W ramach tzw nowej praktyki duszpasterskiej pojawił się ekumenizm i podobne inicjatywy jak ta wczorajsza - to nie ma nic wspólnego z 1900 lat tradycji KK. Jako, że SV2 to nie dogmat nie trzeba go przyjmować do wierzenia. Konstytucja Lument Gentum jest niezgodna ze wszystkimi dokumentami wymienionymi jako uzasadnienie KKK 1035 wchodzącymi w skład Magisterium Kościoła, więc nie można mówić o Tradycji o której piszę Jarmik.
A gdyby było jak Pan mówi, to by znaczyło, że bramy piekielne przemogły Kościół i nie ma już Kościoła. A Jezus kłamał zapewniając, że Kościół nie może zbłądzić. Proszę więc sobie odpowiedzieć, czy uważa Pan Chrystusa za kłamcę, bo do tego sprowadzają się Pana poglądy.
Jest tak samo "dogmatyczną", jak kiedyś "demokracja ludowa" była demokracją. Przy herezji ariańskiej jedynie biskup Aleksandrii Atanazy Wielki zachował wiarę, później wszystko wróciło do normy - bramy piekielne go nie przemogą.
Atanazy w swej argumentacji powołał się na zasadę, że Kościół jako ogół nie może zbłądzić, która to zasada jest podstawą nauki o nieomylności Soboru. Podważając Konstytucję Lumen Gentium stawia się Pan poza Kościołem.
Czy Pani ma jakieś problemy? Jak można cały czas prowadzić dyskusję w algorytmie: Biorę podmiot wypowiedzi poprzedniego rozmówcy i wymyślam o tym jakąś bzdurę?
Kto Pani powiedział, że ten Sobór był nieomylny? Po raz kolejny mogę Pani odpowiedzieć, że nie uznaję: Lumen Gentium, Nostra aetate, Deklaracji z Balamand, Domunis Jesus, Unitatis redintegratio, Ut unum sint, Deklaracji braterstwa z Abu Zabi. Proszę sobie zrobić notatkę z datą i mi d. więcej podobnymi pytaniami nie zawracać!
Na jakiej podstawie twierdzi Pan, że ów Sobór nie był nieomylny? Wyznaje Pan zasadę "chrześcijaństwa a' carte, gdzie można sobie dowolnie odrzucić to, co się Panu nie podoba? I będzie szukać Pan kruczków prawnych, próbując dowodzić, że jakieś drobne niedociągnięcia formalne stanęły na drodze Duchowi Świętemu?
Zadaniem Franciszka jako przywódcy Kościoła katolickiego jest nauczanie skierowane do całego świata na temat Boga w Trójcy Jedynego, a nie zrównywanie prawdziwej religii katolickiej z różnymi religiami pogańskimi. To, co robi Franciszek, jest niestety relatywizmem religijnym, który jest niezgodny z Przykazaniem Dekalogu: "nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną". Prawdą jest, że jest Jeden i Ten Sam Bóg stworzył wszystkich ludzi, ale nieprawdą jest, że różne treści wiary, dzięki którym ludzie odnoszą się do Boga, są równie prawdziwe. TAK NIE JEST!
Od czasu Soboru Watykanskiego I nie ma faktycznej możliwości sprzeciwić się Papieżowi inaczej, niż zwołując Kardynałów. Obecnie większość Kardynałów jest stronnikami Franciszka, więc pozostaje Panu wiarą katolicką przyjąć to, co głosi Papież.
Mechanizm jest inny. SV1 przyjął dogmat o nie omylności papieża - ale od SV2 wbrew temu pojawiła się tzw. kolegialność i Konferencje Episkopatów. Od SV2 zrezygnowano z zasady nieodwołalności biskupów i proboszczów. Jak zna się historię proboszcza z Ars to wie się, że przywędrował tam w młodym wieku i w tej parafii umarł na stanowisku. Teraz jest tak, że każdy jest do odwołania, a nad biskupami czuwa Nuncjusz Apostolski, jak któryś jest nie po linii - to może trafić na zieloną trawkę. Żeby samemu nie podpaść biskupi muszą później pilnować proboszczów, proboszczowie wikarych i tak system się domyka. Jak ktoś w starszym wieku nie chce trafić "do mamy" to musi być grzeczny!
Papież ma strzec wiary, a nie może jej zmieniać. Nie muszę niczego przyjmować co nie jest zgodne z nauką apostołów i tradycja kościoła. Każdy dokument, który zawiera herezję nie jest warty papieru na którym jest napisany. Żeby zastosować dogmat o nieomylności Papieża, coś musi być podane jako dane kościołowi powszechnemu do wierzenia w trybie Ex cathedra (dogmat do przyjęcia). Papież nie tytułuje się jako Papież, nie podaje czegoś do wierzenia w trybie Ex cathedra, nauczanie do kościoła powszechnego zastępuje synodami regionalnymi lub kierowanymi do jakieś grupy (do młodych).
Dogmat o nieomylności nie został wymyślony, ale nadany przez Jezusa Chrystusa. Pan modlił się za niego by nie stracił wiary i kazał umacniać braci Łk 22, 32. Ponadto w rozmowie „czy miłujesz mnie?” polecił „paś owce moje”. Nawet w czasach gdy żył św Jan Apostoł wszystkie kwestie sporne dotyczące wiary rozstrzygał następca św Piotra. Oczywiście jeżeli zdążą się sytuacja, gdy następca realizuje swoje cele to: „Ale choćbyśmy i my albo anioł z nieba przepowiadał wam wbrew temu, cośmy wam przepowiadali – niech będzie przeklęty” (Gal 1, 8).
Tak, jestem katoliczką. Przyjmuję wszystkie dogmaty, bo tak każe mi Kościół. Nie oznacza to, że podchodzę do nich w sposób bezkrytyczny, mając na uwadze choćby to, że doktryna o prymacie Papieża została ogłoszona w oparciu o fałszywe dokumenty, tak zwane Dekretalia Pseudo Izydora.
Uznaję, co nie znaczy, że nie podchodzę do tego nauczania w sposób bezmyślny i bezkrytyczny. Żywię też nadzieję, że Kościół być może uchyli kiedyś ten dogmat. Póki jednak obowiązuje przyjmuję go na zasadzie posłuszeństwa.
Proszę Pani, dogmatów się nie zmienia! Przepraszam, ale Pani ma naprawdę podstawowe braki w wiedzy. A ogólniej, nie uczciwiej byłoby zastanowić, czy rzeczywiście Pani wiara jest katolicka i przyglądnąć się wierze innych chrześcijan. W wyznaniu nie możemy przyjmować tylko tego, co chcemy.
Oczywiście, że dogmaty się zmienia, a dokładniej reinterpretuje. Obecne rozumienie dogmatu o nieomylności i jego praktyczne zastosowanie jest zupełnie różne, za sprawą Soboru Watykańskiego II, który dokonał rewizji dogmatu. Podobnie z dogmatem o zbawieniu wyłącznie w Kościele. Ten dogmat również został zrewidowany, obecnie uważa się, że do Kościoła włączeni są wszyscy ludzie dobrej woli. Jeszcze nie tak dawno ten dogmat rozumiany był zupełnie inaczej.
To, co św. Cyprian napisał o zbawieniu i Kościele raczej dogmatem nie jest, a to co Pani nazywa reinterpretacją jest zrozumienie pełnego sensu wypowiedzi poprzez umieszczenie go w kontekście.
Prymat papieski na Soborze Watykańskim II został już zreinterpretowany i znacząco osłabiony w stosunku do postanowień Soboru Watykańskiego I. Najwyższa władza Papieża została ograniczona do kolegialności. Władza biskupia jest obecnie sprawowana na mocy samych święceń, a nie wyłącznie z woli Papieża.
Zabawne. Takie reinterpretacje niczego nie zmieniają. Częścią nauczania o prymacie jest dogmat o nieomylnosci papieskiej (w określonych okolicznościach). Jak chce go Pani zreinterpretować?
Podobnie jak w pozostałych przypadkach. Na przykład narzucić mu takie warunki graniczne, by dogmat został zachowany, ale jego praktyczna realizacja była niemożliwa. Proszę się nie bać, Kościół nie takie problemy potrafił omijać, by wilk był syty i owca cała.
Nie odpowiedziała Pani na moje pytanie, bo odpowiedzieć się nie da. Nie uda się odrzucić dogmatu ani zmienić jego znaczenia. A prymat to jeszcze inne ważne problemy, np. prawo do powszechnej jurysdykcji.
Jak mówiłam wcześniej, odrzucenie dogmatu nie jest dla Kościoła problemem. Podam kolejny przykład, nauczanie Soboru Trydenckiego o Piśmie Świętym. Jako że Protestanci podważali prawdziwość Wulgaty ze względu na występujące w niej błędy Sobór ogłosił uroczyście, że Wulgata jest jedynym prawdziwym Pismem. Potem okazało się, że Wulgata faktycznie miała błędy. Zmieniono więc treść Wulgaty. W ten sposób pozornie nauczanie zostało zachowane, choć przedmiot się zmienił.
1. Kolejny raz mi Pani nie odpowiedziała na pytanie o to, jak można by rozumieć prymat, żeby mogli się z nim zgodzić prawosławni i Kościoły Wschodnie. 2. Nauczanie o Wulgacie nie było dogmatem. Istnieje gradacja pewności prawd.
Można by go sprowadzić jedynie do wartości teoretycznej, bez wpływu na praktykę. Tak jak z rytem Mszy Świętej, gdzie teoretycznie dopuszczalna jest jedynie Msza Wszechczasów, a w praktyce liturgia posoborowa jest podstawowym sposobem sprawowania Mszy. Na papierze wszystko się zgadza. Nauczanie o Wulgacie było sformułowane na sposób dogmatyczny.
Innymi słowy proponuje Pani odrzucenie praktycznie w całości prymatu, łącznie z częścią zdogmatyzowaną. Ma prawo do swoich poglądów, już to pisałem, ale jest podłością i trollowaniem, że podaje się Pani za katolika.
Nie, nie mógłby. To podłe, że swoje protestanckie chyba poglady podaje za katolickie. Również wtedy, kiedy pokazuję Pani konkretny błąd, Pani się do niego nie przyznaje. Wreszcie, manipuluje Pani słowami, żeby tylko nie wyszło, że przyznaje mi Pani rację. Jest Pani trollem.
@annaewa2 Taka uwaga nic nie znaczy. Proszę odnosić się merytorycznie do prezentowanego poglądu i przynajmniej próbować wykazać, że jest inaczej. Każdy wierny w Kościele ma prawo zwrócić uwagę biskupowi Rzymu, jeśli ten błądzi w fundamentalnych kwestiach wiary i moralności.
Proszę więc spróbować zwrócić uwagę Papieżowi. Jeśli jest Pan szeregowym wiernym, to nic Panu nie grozi, ale też nikt Pana nie posłucha. Jeśli jest Pan teologiem, to z miejsca straci Pan misję kanoniczną. Jako Ksiądz zostanie Pan przywołany do porządku przez swojego Biskupa. Biskupi krytykujący Papieża również dostają kary kanoniczne za takie zachowanie. Umiarkowana krytyka pochodzi wyłącznie od Kardynałów, ale i oni nie mogą być pewni swego.
Mam przywilej bycia świeckim, ale nie to jest takie ważne. Ważne jest posłuszeństwo BOGU, a papieżowi, biskupom, księżom o tyle, o ile są posłuszni Bogu. Jeśli wykraczają poza Przykazania Boże, ich nauczanie (heretyckie, błędne, fałszywe) mnie nie obowiązuje. Wtedy jestem w porządku wobec Boga a to jest przecież najważniejsze. Prawda mnie zobowiązuje niezależnie od tego czy ktoś chce ją słyszeć czy nie.
Św. Jan Paweł II zainicjował Światowy Dzień Modlitw o Pokój w Asyżu w 1986. Po raz pierwszy spotkali się i modlili w swej obecności przedstawiciele 13 religii niechrześcijańskich i wielu chrześcijańskich wspólnot i Kościołów. Jan Paweł II: „ Sobór Watykański II wezwał katolików, aby uważali członków innych Kościołów za "swych braci i siostry w Bogu". "Tolerancja to za mało, bo ważna jest też miłość do braci wierzących inaczej, ale w tego samego Boga" - 1991 roku, wizyta w warszawskim kościele ewangelickim Św. Trójcy. Benedykt XVI – Dzień Refleksji, Dialogu i Modlitwy o Pokój i Sprawiedliwość na Świecie, Asyż 2011. „Spotkanie ludzi różnych religii z wielu krajów i stron świata na modlitwie i wymianie myśli ma wnieść wkład do wspólnego dzieła pokoju, sprawiedliwości i bezpieczeństwa na naszej planecie”.
W mojej opinii to był grzech przeciwko wierze, najcięższy kaliber bo popełniony z pozycji tego, który ma tą wiarę strzec. To otworzyło furtkę do kolejnych błędów typu pacha-mama na ołtarzu w kościele katolickim. Nie mam pojęcia w jaki sposób przeprowadzono proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny JP2, skoro poprzednich prawie 250 papieży robiło coś zupełnie innego.
No właśnie, przed pontyfikatem JP2 ponad 240 papieży przestrzegało przed indyferentyzmem religijnym. Tak jak w Mortalium Animos https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/mortalium_animos_06011928.html Czy może wyjść coś DOBREGO z nieposłuszeństwa 240 Papieżom? Czy całowanie koranu - nie spowodowało, że wielu muzułmanów porzuciło myśl o nawróceniu i przyjęciu prawdziwej wiary?
Sens takiej wspólnej modlitwy jest tylko wtedy, gdy wyznawcy innych religii modlą sie razem z katolikami do Boga w Trójcy Jedynego, uznając Jego wyższość nad innymi bóstwami. Jeśli chrześcijanie modlili by się do innych bożków, to jest to złamanie pierwszego przykazania.
Bzdura. Żydzi i Muzułmanie, wyznają jednego Boga, ale to wyznawanie jest takie, żeby zaprzeczyć w istnienie Trójcy Świętej i bóstwa osoby Jezusa Chrystusa.
Po śmierci Pana Jezusa zasłona przybytku rozpadła się - to jest symbolem tego, że religia żydowska nie ma już żadnego sensu. Apostołowie (i nie tylko oni) ich nawracali.
Z historycznego punktu widzenia jest to nieprawda. Apostołowie trwali przy kulcie świątynnym. Pierwszy Sobór Jerozolimski dotyczył stosunku nawróconych na chrześcijaństwo do przepisów Prawa Żydowskiego. Po Soborze wytykano Piotrowi obłudę, wynikającą z faktu zachowania przez Piotra zasad judaizmu. Momentem przełomowym zarówno dla chrześcijaństwa jak i judaizmu było dopiero zburzenie Świątyni.
I co? Czy na tej globalnej inicjatywie modlitewnej zaproponowanej przez jakąś wysoką radę- Żydzi uznali realną obecność Jezusa Chrystusa w Komunii Świętej i przyjmowali go na sprawowanej najświętszej ofierze tak jak było to opisane Dziejach Apostolskich?
annaewa2 15.05.2020 15:45 Jesteś człowiekiem powierzchwnym, nie mającym żadnej konkretnej wiedzy lub masz kompletny chaos w głowie. Żadne Lumen Gentium ani Nostra Aetate nie zrównuje katolicyzmu z innymi religiami (judaizmem, islamem). Tam nie ma takich twierdzeń. To co robi Franciszek, to jego własna inicjatywa, wykraczająca poza to, co napisano w oficjalnych dokumentach kościelnych TAKŻE w czasie II Soboru Watykańskiego. Proszę nie siać dezinformacji!!!!!
Proszę więc nie przypisywać mi czegoś, czego nie napisałam. Nie zrównuję innych religii z katolicyzmem. Natomiast obecne nauczanie Kościoła mówi, że innowiercy także mogą uzyskać Zbawienie dzięki przypisaniu do Kościoła.
Z dialogiem międzyreligijnym oraz ekumenizmem trzeba postępować bardzo ostrożnie. Pracowałam w kanadyjskim centrum ekumenizmu przez ponad rok (wiem, że to mały staż) i na tej podstawie powiem tak: Poznawanie różnic i podobieństw między religiami jest pomocne. Dyskutowanie na konkretne tematy może być ok. choć w takim gronie często paradoksalnie katolicy najbardziej dostają po głowie.... szczególnie od postępowych protestantów za "mało postępowe poglądy" oraz z prostej przyczyny, że Kościół katolicki dokładnie wyraża swoje zdanie w różnych kwestiach, a inne wyznania nie mają aż tak oficjalnych wypracowanych stanowisk. Modlitwa w jakiejś intencji, w takiej formie w jakiej o ile się nie mylę, proponował Papież (każdy modli się ze swoją wspólnotą) może być bo to jednoczy, ale nie prowadzi do sztucznego negowania wielkich różnic między religiami. Natomiast wspólne modlitwy typu msze ekumeniczne czy międzywyznaniowe mocno wątpliwe są. Łatwo spłaszcza się obraz Boga i sprowadza swoją religię do utartych gestów - my mamy takie, oni takie i sobie to połączmy Alleluja. Łatwo się spłaszcza i upraszcza swoją wiarę, a duchowo to NIC nie wnosi. Kiedyś byłam na mszy ślubnej katoliczki i Żyda i ksiądz tak bardzo wymieszał i uprościł mszę, że była ledwo rozpoznawalna. Taki happening mszo-podobny się z tego zrobił. Pan Bóg na pewno docenił stan serc i intencje, ale osobiście nie promowałabym takich mieszanek.
Mam o wiele większy staż, bo ponad 17 lat małżeństwa z Ewangelikiem i dwójkę y, z czego córka jest Protestantką a syn katolikiem. Mam zupełnie inny obraz niż Pani, ekumenizm ubogaca i pozwala budować jedność między wyznaniami. Mogę podać wiele przykładów, jak moje dzieci starają się być lepszymi ludźmi dzięki dobrym przykładom jakie widzą u siebie nawzajem
Jeżeli Jezus powiedział „ Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.„ a dwóch członków Pani najbliższej rodziny twierdzi, że to kłamstwo. To ja nie wiem z skąd u Pani takie dobre samopoczucie. Jeżeli ktoś Bogu zarzucił kłamstwo to jakie to ma znaczenie, że jest lepszym człowiekiem? Dobry człowiek w stanie grzechu śmiertelnego idzie do piekła KKK 1035.
Czyli pozwoliła Pani jednemu ze swoich dzieci odejść od prawdziwej wiary? PS Zgadzam się z tymi, którzy piszą o Pani brakach w wiedzy (zwłaszcza zastanawiam się, jak Pani zdała przedmioty filozoficzne), ale prawdziwym problemem są nieustanne próby manipulacji, żeby postawić na swoim.
Wychowanie córki w wierze protestanckiej było częścią umowy, jaką przed ślubem musieliśmy zawrzeć w obecności mojego Biskupa, by uzyskać zgodę na małżeństwo mieszane. Analogiczne zobowiązanie odnośnie drugiego z dzieci musiał wyrazić mój mąż, że nie będzie stawał na przeszkodzie, bym wychowała syna w wierze katolickiej.
Protestanci również spożywają ciało i krew, tyle, że rozumieją to jako Konsubstancjacę, a nie Transsubstancjację. W ich przekonaniu realizują oni nakaz Jezusa, by spożywać ciało i krew.
W katolicyzmie to jest tak, że substancją komunii świętej jest zawszę cały Jezus Chrystus tak długo jak trwają przypadłości. Św Tomasz z Akwinu pisał, że jakby apostołowie, konsekrowali chleb, gdy Pan Jezus był w grobie to substancją byłoby rozdzielona ciało i krew. Każdy skrawek konsekrowanej komunii w swojej substancji nie traci nic z całości Zmartwychwstałego Jezusa - dlatego taka awantura o komunię na rękę. Co ciekawe, jeżeli dochodzi do cudu eucharystycznego i jeżeli komunia św zamienia się w realnie widoczne ciało i krew p. Jezusa, to z racji tego, że przypadłości zostały zmienione - substancja ciała Zmartwychwstałego przestaje istnieć - wtedy cud czcimy już jako relikwię.
Oczywiście, ma Pan rację. Nie uważam jednak, że po śmierci Chrystus powie mojemu mężowi i mojej córce, że mają iść w ogień nieugaszony tylko dlatego, że filozoficznie inaczej pojmowali pojęcie natury w substancji chleba.
Aby wejść do nieba trzeba mieć łaskę uświęcającą. Proszę poczytać co o tym pisał św Robert Bellarmin. To jest tak piękne, że warto zostawić wszystko i zostać Katolikiem!
Otóż jeżeli taką wagę przywiązuje Pani do wiary i wszystkiego, co się z tym wiąże, to nie mamy o czym rozmawiać. Rozumiem ludzką, również swoją słabość, ale Pani robi z niej zasadę. Nie tyle brak wiedzy, chociaż też, ile brak wiary powoduje, że przyjmuje Pani, odrzuca lub zmienia nauczanie Kościoła, pewną integralną całość. Jest już Pani w dużej mierze protestantką, cokolwiek by tu Pani nie odpowiedziała.
PS Szanuje ludzkie wyboru, zwłaszcza w tak ważnych kwestiach, ale proszę już dać sobie spokój z pouczaniem innych, na czym " naprawdę" polega katolicyzm, bo to jest już zachowanie trolla!
Panowie zatrzymali się w czasach sprzed Soboru i zaimpregnowali na działanie Ducha Świętego. Dlatego tkwicie w swoich przekonaniach, jak niegdyś Faryzeusze. Im też wydawało się, że strzegą prawdziwej wiary, a strzegli jedynie ludzkich tradycji.
A czy nie podobnie możesz grzeczy i zbrodnie usprawiedliwic z góry?
Jan Paweł II: „ Sobór Watykański II wezwał katolików, aby uważali członków innych Kościołów za "swych braci i siostry w Bogu". "Tolerancja to za mało, bo ważna jest też miłość do braci wierzących inaczej, ale w tego samego Boga" - 1991 roku, wizyta w warszawskim kościele ewangelickim Św. Trójcy.
Benedykt XVI – Dzień Refleksji, Dialogu i Modlitwy o Pokój i Sprawiedliwość na Świecie, Asyż 2011. „Spotkanie ludzi różnych religii z wielu krajów i stron świata na modlitwie i wymianie myśli ma wnieść wkład do wspólnego dzieła pokoju, sprawiedliwości i bezpieczeństwa na naszej planecie”.
annaewa2
15.05.2020 15:45
Jesteś człowiekiem powierzchwnym, nie mającym żadnej konkretnej wiedzy lub masz kompletny chaos w głowie. Żadne Lumen Gentium ani Nostra Aetate nie zrównuje katolicyzmu z innymi religiami (judaizmem, islamem). Tam nie ma takich twierdzeń. To co robi Franciszek, to jego własna inicjatywa, wykraczająca poza to, co napisano w oficjalnych dokumentach kościelnych TAKŻE w czasie II Soboru Watykańskiego. Proszę nie siać dezinformacji!!!!!