Swoimi gestami podczas wizyty w Błękitnym Meczecie w Stambule Benedykt XVI przezwyciężył nieporozumienia związane z jego wrześniowym wykładem na Uniwersytecie w Ratyzbonie - uważa mufti Stambułu Mustafa Cagrici.
Jego zdaniem, te gesty są bardziej znaczące niż słowne przeprosiny. W rozmowie z tureckim dziennikiem "Sabah" mufti z wdzięcznością przyjął także to, że papież nie uczynił w meczecie znaku krzyża, tylko zachował się tak, jak muzułmanie.
- Papież przekazał muzułmanom ważne orędzie mimo, że nie zostało one zawarte w słowach - powiedział mufti Cagrici.
Również były dyrektor tureckiego urzędu ds. religii Mehmet Nuri Yilmaz ocenił wizytę papieża w Błękitnym Meczecie jako "wielki gest wobec świata islamskiego". W dzienniku "Hürriyet" Yilmaz napisał, że wizyta papieża w meczecie "bardzo uszczęśliwiła Turków".
Podobnie jak mufti Cagrici, Yilmaz z uznaniem wyraził się o tym, że papież modlił się przed Mir-habem nie mając złożonych dłoni, tylko miał założone ręce jedna na drugą pod krzyżem wiszącym na piersiach.
Pełnił posługę biskupa pomocniczego archidiecezji łódzkiej przez ponad 25 lat.
Wśród tematów rozmowy wymieniono wojnę na Ukrainie i inicjatywy mające na celu jej zakończenie.
Z przekazanych informacji wynika, że papież nie przyjął ostatnio żadnych wizyt.