Czy we Francji takie "małżeństwa" muszą się opierać na związku o charakterze erotycznym? Jeśli np. para przyjaciół, którzy zechcą mieszkać razem, ale bez "uprawiania seksu", będzie chciała zarejestrować takie "małżeństwo", dostanie zgodę?
Chodzi mi o to, czy związki oparte na czynnościach seksualnych są uprzywilejowane względem innych więzi łączących ludzi?
Warto też zastanowić się, czy w tej sytuacji istnieje jakikolwiek powód do ograniczania liczby możliwych "współmałżonków" do dwóch. Fakt, może się to wiązać z koniecznością wprowadenia kolosalnych zmian w prawie, no ale wszystko w imię dobra mniejszości.
Wyniki sondaży są niewątpliwie ciekawe. Pokazują one bowiem, że społeczeństwo francuskie jednak nie chce redefinicji małżeństwa w formie, jaką proponuje rząd Hollande'a. Żeby spełnić życzenia Francuzów (zakładając, że wyniki sondażu je rzeczywiście odzwierciedlają) należałoby wprowadzić dwa różne rodzaje małżeństw: "małżeństwa heteroseksualne" (z prawem do adopcji dzieci) i "małżeństwa homoseksualne" (bez prawa do adopcji dzieci). Obecny rząd francuski chce jednak sprawę "rozwiązać" radykalnie i zmienić definicję małżeństwa jako takiego (ze wszystkimi jego prawami), a nie wprowadzić drugi rodzaj "małżeństwa".
Wyniki są ciekawe również z innego powodu. Zastanawiająca jest liczba Francuzów, którzy są jednak przeciwni małżeństwom homoseksualnym (czy adopcji przez nie dzieci). Wydawać by się mogło, że "politycznie poprawne" nauczanie w szkołach i mediach mainstreamowych powinno zrobić swoje i praktycznie wszyscy będą się domagać "równych praw do małżeństwa". Ciekaw jestem, jak wyglądałyby sondaże, gdyby w mediach i w podręcznikach szkolnych we Francji w równym stopniu prezentowane były argumenty "za" i "przeciw". Warto też prześledzić wyniki sondaży wcześniejszych, kiedy akcja sprzeciwu wobec nowych ustaw nie była tak wyraźna. Mam wrażenie, że wcześniej mało eksponowane argumenty zwolenników tradycyjnych małżeństw - zaczynają trafiać do ludzi przez tak długi czas indoktrynowanych polityczną poprawnością.
Chodzi mi o to, czy związki oparte na czynnościach seksualnych są uprzywilejowane względem innych więzi łączących ludzi?
Wyniki są ciekawe również z innego powodu. Zastanawiająca jest liczba Francuzów, którzy są jednak przeciwni małżeństwom homoseksualnym (czy adopcji przez nie dzieci). Wydawać by się mogło, że "politycznie poprawne" nauczanie w szkołach i mediach mainstreamowych powinno zrobić swoje i praktycznie wszyscy będą się domagać "równych praw do małżeństwa". Ciekaw jestem, jak wyglądałyby sondaże, gdyby w mediach i w podręcznikach szkolnych we Francji w równym stopniu prezentowane były argumenty "za" i "przeciw". Warto też prześledzić wyniki sondaży wcześniejszych, kiedy akcja sprzeciwu wobec nowych ustaw nie była tak wyraźna. Mam wrażenie, że wcześniej mało eksponowane argumenty zwolenników tradycyjnych małżeństw - zaczynają trafiać do ludzi przez tak długi czas indoktrynowanych polityczną poprawnością.
co poeta miał na myśli?