Ukraińska działaczka praw człowieka zaprosiła tam Franciszka. "Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, ludzie, którzy cierpią, go potrzebują".
Światowe Spotkanie nt. Ludzkiego Braterstwa w Watykanie było bardzo ważne – wskazuje Ołeksandra Matwijczuk, ukraińska działaczka na rzecz praw człowieka i prawniczka, która w miniony weekend brała udział w tym wydarzeniu. Podkreśla m.in. fakt, iż w końcowej deklaracji znalazła się rzecz oczywista dla jej rodaków, ale nie zawsze jasna dla wielu innych ludzi – że okupacja to również wojna. „Wszyscy walczymy o pokój (…), ale pokój to nie okupacja” – zaznacza kobieta.
Ukrainka bardzo docenia rolę Franciszka w obliczu tragedii dotykającej jej ojczyznę. Jak wskazuje, fakt, iż miliony ludzi z różnych dalekich krajów, np. z Ameryki Południowej czy Afryki, dwa razy w tygodniu słyszą od Papieża wezwanie do modlitwy za napadnięty naród, ma wielkie znaczenie.
Stąd też Ołeksandra Matwijczuk wspomina z przejęciem, że otrzymała w zeszły weekend możliwość spotkania z Franciszkiem. „Miałam okazję odbyć krótką rozmowę z Ojcem Świętym – opowiada kobieta. – Wręczyłam mu książkę Stanisława Asiejewa, donieckiego dziennikarza, który spędził dwa lata w obozie koncentracyjnym nazwanym «Izolacja». Powiedziałam też Papieżowi, że dokumentuję ludzki ból i że miliony ludzi na Ukrainie cierpią. Ludzie potrzebują Jego Świątobliwości. Poprosiłam Franciszka, by przyjechał na Ukrainę. Powiedziałam, że teraz, bardziej niż kiedykolwiek, ludzie, którzy cierpią, go potrzebują”.
Być księdzem to być drugim Chrystusem, to stać się błotem w płaczu ludzi.
Pielgrzymka ta „pokazuje nasze wspólne zaangażowanie w promowanie pojednania”.
Papież Franciszek zezwolił na promulgację stosownych dekretów.