O roli kard. Karola Wojtyły w walce z przestępstwem pedofilii duchownych mówi Tomasz Krzyżak.
Jacek Dziedzina: Czy kardynał Karol Wojtyła jako arcybiskup krakowski zachował się jak trzeba w sprawach duchownych dopuszczających się przestępstw pedofilii?
Tomasz Krzyżak: Według obecnego stanu wiedzy, którą czerpiemy z zachowanych w IPN akt śledztw prowadzonych przeciwko księżom dopuszczających się takich przestępstw, możemy powiedzieć, że w jednym przypadku na pewno podjął zdecydowane działania, w innym zaś – można mieć pewne wątpliwości co do procesu decyzyjnego. Ale uzyskaniu pełnego obrazu pomogłoby dopiero rzetelne przebadanie archiwów kościelnych.
W dwóch tekstach w „Rzeczpospolitej” opisał Pan, wraz z Piotrem Litką, porażające historie wykorzystywania seksualnego dzieci przez dwóch księży: Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca. W przypadku tego drugiego dotarliście do listu kard. Wojtyły, z którego wynika, że jego reakcja była natychmiastowa i stanowcza.
Tak, mówimy o wykorzystaniu seksualnym dziewięciu dziewczynek z klas I–V szkoły podstawowej. Tu nie mamy wątpliwości, że działania kard. Wojtyły wobec ks. Loranca były natychmiastowe. Decyzje o odsunięciu go od pracy, zawieszeniu i umieszczeniu w klasztorze do czasu wyjaśnienia sprawy wyprzedzały decyzje państwowych organów ścigania. Potem zaś – gdy ksiądz wyszedł z więzienia – dokumenty, m.in. ten wspomniany przez pana list, pokazują, że kardynał miał kontrolę nad tym człowiekiem.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Sąd wydały wyrok, że bezprawnie wydalili zakonnicę ze zgromadzenia.