Benedykt XVI cierpi z powodu stanu Kościoła i widzi w swoim długim życiu możliwy znak od Boga – powiedział 26 października w Madrycie Peter Seewald. Biograf i przyjaciel papieża-seniora przemawiał na kongresie z okazji 95. urodzin Benedykta XVI.
Wyznał, że spotkał się z papieżem-seniorem dwa tygodnie temu – poinformował hiszpański dziennik „El Confidencial”.
„Powiedział mi, że Bóg być może chciał go mieć jeszcze tutaj, aby dawał świadectwo światu” - relacjonował dziennikarz.
Seewald zaznaczył, że Benedykt XVI to człowiek, który wiele wycierpiał. Jest jedną z najbardziej niezrozumianych osobowości. W mediach przedstawiano go jako reakcjonistę, nie pokazując jego ludzkiej wielkości i nie przedstawiając jego prawdziwego stosunku do reform w Kościele.
„Dla Ratzingera reforma polega na rozświetlaniu teraźniejszości przez wiarę” - wyjaśnił jego biograf. Czyniąc to, jak mówi, trzeba mieć też odwagę, by nie być nowoczesnym – dodał.
Peter Seewald przypomniał, że diagnozy Ratzingera z minionych dziesięcioleci wszystkie już się spełniły: „Kiedy człowiek odwraca się od Boga, cierpi społeczeństwo” – przytoczył słowa Benedykta XVI. Dziennikarz zrelacjonował również swoje osobiste doświadczenia spotkań z papieżem, którego oficjalną biografię napisał. Bardzo łatwo było wejść z nim w dialog - powiedział. „To bardzo skromny człowiek i wcale nie jest inkwizytorem. Można go krytykować, ale bardziej opłaca się go słuchać” - powiedział Seewald.
Jego zdaniem papież-senior nie spodziewał się, że dożyje tak sędziwego wieku.
„Kiedy został wybrany na papieża, myślał, że Bóg Ojciec powoła go za kilka lat do siebie, a kiedy przeszedł na emeryturę, sądził, że będzie żył jeszcze tylko kilka miesięcy” – stwierdził autor biografii "Benedykt XVI. Życie", znany też z kilku tomów rozmów z papieżem Ratzingerem.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.