Jak przystało na nauczyciela modlitwy, Benedykt XVI sam się modli.
Łaska modlitwy i wychowanie do modlitwy
Katechezy Ojca Świętego Benedykta XVI są podjętą na nowo w naszych czasach prośbą skierowaną do Chrystusa przez Apostołów: „Panie, naucz nas modlić się” (Łk 11,1). Papież jest świadomy jak wielką sztuką jest umiejętność modlitwy, jak trzeba się jej nieustannie uczyć i jak trzeba o nią się troszczyć. Dlatego jak sam wyjaśnia: „Po katechezach o ojcach Kościoła, o wielkich teologach Średniowiecza oraz o wielkich kobietach wybrałem teraz temat, który nam wszystkim leży bardzo na sercu: jest to temat modlitwy, a konkretnie modlitwy chrześcijańskiej, to znaczy tej, której nas nauczył Jezus i której nadal uczy nas Kościół. W Jezusie bowiem człowiek staje się zdolny zbliżyć się do Boga w głębokiej i zażyłej więzi ojcostwa i synostwa. Wraz z pierwszymi uczniami zwracamy się więc z pokorną ufnością do Mistrza i prosimy Go: «Panie, naucz nas modlić się» (Łk 11,1)”[21].
Nieco dalej Papież wyjaśnia jak zamierza realizować swój zamysł. Dlatego „w najbliższych katechezach chcemy na podstawie Pisma Świętego, wielkiej tradycji ojców Kościoła, mistrzów duchowości i liturgii uczyć się żyć w jeszcze głębszej więzi z naszym Panem, będzie to niejako «szkoła modlitwy». Wiemy bowiem dobrze, że nie należy uważać modlitwy za umiejętność oczywistą: trzeba uczyć się modlić, niemal opanowywać tę sztukę ciągle na nowo. Nawet osoby bardzo zaawansowane w życiu duchowym odczuwają zawsze, że aby nauczyć się modlić autentycznie, potrzebna im jest «szkoła Jezusa». Pierwszą lekcję daje nam Pan swoim przykładem. Ewangelie opisują Jezusa, który prowadzi zażyły i stały dialog z Ojcem, ową głęboką komunię Tego, który przyszedł na świat nie po to, aby czynić swoją wolę, ale wolę Ojca, który Go posłał dla zbawienia świata”[22].
Skoro Duch Święty – jak przypomnieliśmy wyżej – wzbudza naszą modlitwę, to pojawia się pytanie: „W jaki sposób mogę pozwolić Duchowi Świętemu, aby mnie formował, i bym tym samym stał się zdolny wejść w Bożą atmosferę, modlić się z Bogiem? Co jest tą szkołą, w której On mnie uczy się modlić, wspiera wysiłki, jakie podejmuję, by we właściwy sposób zwracać się do Boga”[23]. Benedykt XVI poucza, że tą szkołą jest Pismo Święte, które jest „stałym dialogiem między Bogiem i człowiekiem” oraz liturgia, „która jest uprzywilejowanym momentem, w którym Bóg mówi do każdego z nas, tu i teraz, i czeka na naszą odpowiedź”[24].
„Modlitwa jest życiem i rozwija się stopniowo, w miarę jak rozwija się życie chrześcijańskie: na początku jest to modlitwa słowna, potem następuje interioryzacja przez medytację i skupienie, a na końcu dochodzi do zjednoczenia w miłości z Chrystusem i Trójcą Przenajświętszą. Oczywiście nie jest to rozwój, w którym osiąganie wyższych poziomów oznacza porzucanie poprzednich typów modlitwy, lecz raczej stopniowe pogłębianie związku z Bogiem, który obejmuje całe życie. W ujęciu św. Teresy bardziej niż pedagogia modlitwy jest to prawdziwa «mistagogia»: czytelnika swoich dzieł uczy ona modlitwy, sama modląc się z nim; często przerywa bowiem narrację bądź wykład i wplata do tekstu modlitwę”[25].
Oczywiście, modlitwa jest umiejętnością, której trzeba się uczyć i w której trzeba się ćwiczyć. Ale modlitwa jest także łaską, darem, który jest dany „z góry”. Jednak „«Bóg – jak pisze cytowany przez Benedykta XVI św. Alfons Liguori – nikomu nie odmawia łaski modlitwy, która pomaga przezwyciężyć wszelką pożądliwość i pokusę. Mówię, powtarzam i póki będę żył, zawsze będę powtarzał, że całe nasze zbawienie jest w modlitwie». Stąd wzięło się jego słynne twierdzenie: «Zbawia się ten, kto się modli» (Del gran mezzo della preghiera e opuscoli affini. Opere ascetiche [O wielkim środku modlitwy i inne pisma na ten temat. Dzieła ascetyczne], II, Roma 1962, s. 171). Nasuwają mi się w związku z tym słowa mojego poprzednika, czcigodnego sługi Bożego Jana Pawła II: «Nasze chrześcijańskie wspólnoty winny [...] stawać się prawdziwymi ‘szkołami’ modlitwy [...]. Trzeba zatem, aby wychowanie do modlitwy stało się [...] kluczowym elementem wszelkich programów duszpasterskich» (List apostolski Novo millennio ineunte, 33, 34)”[26].
Jak powiedzieliśmy wyżej, uczymy się modlitwy „w szkole Jezusa”, czyli patrząc, słuchając i naśladując to jak Jezus się modlił. Warto zapytać: A jak uczył się modlić sam Jezus? Jako dziecko? Jako dorastający młody człowiek? Benedykt XVI zwraca uwagę na to, iż Maryja i Józef byli nauczycielami modlitwy Jezusa. Dlatego zachęca „do refleksji nad tym, jakie miejsce zajmuje modlitwa w życiu Świętej Rodziny z Nazaretu. Dom w Nazarecie jest bowiem szkołą modlitwy, gdzie można nauczyć się słuchać, medytować, roztrząsać głębokie znaczenie objawienia się Syna Bożego, biorąc przykład z Maryi, Józefa i Jezusa”[27]. I przenosząc to rozważanie do czasów współczesnych zwraca uwagę jak wielkie znaczenie dla wychowania do modlitwy ma rodzina: „Święta Rodzina jest ikoną kościoła domowego, powołanego do wspólnej modlitwy. Rodzina jest kościołem domowym i musi być pierwszą szkołą modlitwy. W rodzinie dzieci od najmłodszych lat mogą uczyć się zmysłu Boga, dzięki nauce i przykładowi rodziców; mogą żyć w atmosferze nacechowanej obecnością Boga. Wychowanie autentycznie chrześcijańskie nie może pomijać doświadczenia modlitwy. Jeśli dziecko nie nauczy się modlitwy w rodzinie, później trudno będzie tę lukę zapełnić. Dlatego chcę was zachęcić do odkrycia na nowo, jak pięknie jest modlić się razem jako rodzina, ucząc się od Świętej Rodziny z Nazaretu, i rzeczywiście stawać się jednym sercem i jedną duszą, prawdziwą rodziną”[28].
Św. Paweł z kolei – jak przypomina Benedykt XVI – „poucza nas, że w naszej modlitwie musimy otwierać się na obecność Ducha Świętego, który modli się za nas w błaganiach, których nie można wyrazić słowami, abyśmy przylgnęli do Boga całym naszym sercem i całym naszym jestestwem. Duch Chrystusowy staje się mocą naszej modlitwy «słabej», światłem naszej modlitwy «zgaszonej», ogniem naszej modlitwy «wypalonej», dając nam prawdziwą wolność wewnętrzną, ucząc nas żyć i stawiać czoło próbom egzystencji w pewności, że nie jesteśmy sami, otwierając przed nami horyzonty ludzkości i stworzenia, które «jęczy i wzdycha w bólach rodzenia» (Rz 8,22)”[29].
W ostatniej katechezie o modlitwie Benedykt XVI po raz kolejny przypomina o ogromnym znaczeniu liturgii w wychowaniu do modlitwy: „Uczestnicząc w liturgii, przyswajamy sobie język matki Kościoła, uczymy się mówić w nim i przez niego. Naturalnie, jak już powiedziałem, dzieje się to stopniowo, po trochu. Muszę powoli zanurzać się w słowach Kościoła, z moją modlitwą, z moim życiem, z moim cierpieniem, z moją radością, z moją myślą. Ta droga nas przemienia”[30]. I powraca do pierwszej katechezy w swej „szkole modlitwy”: „Myślę więc, że te refleksje pozwolą nam odpowiedzieć na pytanie, które zadaliśmy sobie na początku: w jaki sposób uczę się modlić, jak się rozwijam w modlitwie? Patrząc na wzór, którego nauczył nas Jezus, Ojcze nasz, widzimy, że pierwszym słowem jest «Ojcze», a drugim «nasz». Odpowiedź jest zatem jasna: kiedy uczę się modlić, umacniam moją modlitwę, zwracając się do Boga jako Ojca i modląc-się-z-innymi, modląc się z Kościołem, akceptując dar jego słów, które powoli stają się dla mnie swojskie i pełne znaczeń. […] W modlitwie liturgicznej, zwłaszcza w Eucharystii, i – ukształtowani przez liturgię – w każdej modlitwie mówimy nie tylko jako pojedyncze osoby, lecz wchodzimy w «my» Kościoła, który się modli. I musimy przemienić nasze «ja», wchodząc w to «my»”[31].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.