Klucz do Jezusa

Po 4 latach ukazuje się II tom „Jezusa z Nazaretu”. Benedykt kontynuuje „poszukiwania oblicza Pana”. Szuka i znajduje nie tylko dla siebie, ale i dla nas. Ta książka pomaga spotkać Chrystusa i Mu uwierzyć.

Benedykt wobec krzyża

Czytając książkę, wielokrotnie byłem zmuszony do rewizji i uzupełnienia swojej wiedzy. Na przykład Niedziela Palmowa. Zawsze zastanawiało mnie, że ludzie witający Jezusa z entuzjazmem, parę dni później wołają „ukrzyżuj Go”. Benedykt XVI powiada tymczasem: „Tłum, który oddawał hołd Jezusowi na obrzeżach miasta, to nie ten sam, który później domagał się Jego ukrzyżowania”. Prowincja uznała Jezusa, nie rozpoznała Go Jerozolima, odrzuciło go Święte Miasto.

Niezwykle ciekawe są passusy poświęcone świątyni jerozolimskiej. Papież łączy tragiczne wydarzenia roku 70 z eschatologiczną mową Jezusa. 5 sierpnia 70 roku ustało definitywnie składanie ofiar. Rzymianie zrównali Święte Miasto z ziemią, wygnali wszystkich Żydów. Dla judaizmu to był straszliwy wstrząs. Bóg, który w tajemniczy sposób mieszkał w świątyni, stracił swoje mieszkanie na ziemi. „Gdzie było przymierze? Gdzie obietnica?”. Kultu świątynnego nie ma do dziś. Judaizm musiał na nowo odczytać przesłanie Starego Testamentu. Chrześcijanie znajdowali odpowiedź w Jezusie. On stał się nową świątynią. „Sam Jezus jest obecnością żywego Boga. W Nim znajdują się blisko siebie Bóg i człowiek, Bóg i świat. W Nim rzeczywistością stało się to, co wyrażał obrzęd Dnia Przebłagania: w swej złożonej na krzyżu ofierze Jezus włącza niejako w miłość Bożą cały grzech świata, i w niej gładzi go. Przystąpienie do krzyża, nawiązanie wspólnoty z Chrystusem oznacza wejście w obszar przemiany i ekspiacji”.  

Cały rozdział o umywaniu nóg jest przepiękną biblijną medytacją. Benedykt: „W symbolicznej czynności Jezus ukazuje całość swej służby dla zbawienia. Wyzbywa się swego boskiego blasku, klęka niejako przed nami, obmywa i wyciera nasze brudne stopy, aby nas uzdolnić do wzięcia udziału w weselnej uczcie Boga”. I pointa: „Nauczyć się czynić razem z Nim to, co On uczynił, możemy tylko wtedy, gdy będziemy ciągle na nowo pozwalali, żeby sam Pan nas obmywał, nas »oczyszczał«. Istotną rzeczą jest, żeby nasze ja zostało włączone w Jego ja”.  

Papież rozważa tajemnicę zdrady Judasza. Temat, który zawsze budził i budzi wiele pytań. „Jego druga tragedia – po dokonaniu zdrady – polega na niemożności uwierzenia w przebaczenie. Jego skrucha zamienia się w rozpacz. Odtąd widzi już tylko siebie samego i swoje ciemności; nie widzi już światła Jezusa, które może rozjaśnić i pokonać również ciemności. W ten sposób ukazuje nam fałszywą odmianę skruchy; skrucha, która utraciła już zdolność nadziei i widzi jedynie własne ciemności, jest destruktywna i nie jest autentyczną skruchą. Składnikiem prawdziwej skruchy jest pewność nadziei – pewność, która rodzi się z wiary w większą moc Światła, które w Jezusie stało się ciałem”.

Omawiając modlitwę w Getsemani, papież czyni aluzję do miejsca, która była świadkiem trwogi Jezusa. Pisze, że „Góra Oliwna jest ta sama, co wtedy”. „Tutaj Jezus doświadczył krańcowej samotności i całej nędzy egzystencji człowieka… Tutaj walczył także o mnie”. To ostatnie zdanie, jakby wrzucone mimochodem, dobrze ilustruje papieski styl. To jest ciągłe przerzucanie mostów między teologią a duchowością, między historycznym realizmem postaci Jezusa a moim życiem.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama