„Miłość Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego pozostaje w centrum naszego codziennego życia jako źródło zbawienia” – powiedział Ojciec Święty podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w auli Pawła VI w Watykanie. Papież kontynuował cykl katechez na temat Listu do Galatów, poruszając kwestię relacji między uczynkami wypływającymi z Prawa a wiarą.
Bracia i siostry, dzień dobry!
Kontynuujemy wyjaśnianie Listu św. Pawła do Galatów. Nie jest ono czymś nowym, nie jest moim wytworem. To, co analizujemy to słowa, które św. Paweł wypowiedział do Galatów w obliczu bardzo poważnego konfliktu. Jest to także słowem Bożym, bo wchodzi w skład Biblii. Nie jest to coś, co ktoś wymyśla, lecz coś, co wydarzyło się w tamtym czasie i co może się powtórzyć. Rzeczywiście widzieliśmy, że w dziejach wydarzyło się to ponownie. Jest to po prostu katecheza na temat słowa Bożego wyrażonego w liście św. Pawła Apostoła do Galatów. Nie jest to nic innego. Zawsze o tym trzeba pamiętać.
W poprzednich katechezach widzieliśmy, że apostoł Paweł ukazał pierwszym chrześcijanom w Galacji, jak niebezpieczne jest zejście z drogi, którą zaczęli iść, przyjmując Ewangelię. Zagrożenie polega na popadnięciu w formalizm, będącego jedną z pokus prowadzących nas do obłudy, o której mówiliśmy wcześniej, i zaprzeczeniu nowej godności, jaką otrzymali, godności odkupionych przez Chrystusa. Fragment, który przed chwilą usłyszeliśmy, rozpoczyna drugą część Listu. Jeśli będziecie mieli chwilę czasu - przeczytajcie ją. Do tej pory Paweł mówił o swoim życiu i swoim powołaniu: o tym, jak łaska Boża przemieniła jego egzystencję, oddając ją całkowicie na służbę ewangelizacji. W tym momencie stawia Galatom bezpośrednie wyzwanie: stawia ich wobec dokonanych wyborów oraz sytuacji obecnej, która mogłaby zniweczyć doświadczenie przeżytej łaski.
Słowa, którymi Apostoł zwraca się do Galatów, nie są z pewnością uprzejme – słyszeliśmy je. W innych listach łatwo znaleźć wyrażenie „bracia” lub „najmilsi”, ale nie tutaj, bo jest rozgniewany. Mówi ogólnie o „Galatach” i dwa razy nazywa ich „nierozumnymi”, co nie jest wyrażeniem uprzejmym. Nierozumni, niemądrzy. Czyni to nie dlatego, że nie są inteligentni, ale ponieważ niemal nie zdając sobie z tego sprawy, narażają się na utratę wiary w Chrystusa, którą przyjęli z tak wielkim entuzjazmem. Są nierozumni, ponieważ nie zdają sobie sprawy, że niebezpieczeństwo polega na utracie cennego skarbu, piękna nowości Chrystusa. Widoczne jest zdziwienie i smutek Apostoła. Nie bez goryczy pobudza tych chrześcijan, by przypomnieli sobie to, co głosił im na początku, przepowiadanie, poprzez które dał im możliwość zdobycia wcześniej nieoczekiwanej wolności.
Apostoł kieruje do Galatów pytania, pragnąć wstrząsnąć ich sumieniami - dlatego jest tak stanowczy. Są to pytania retoryczne, ponieważ Galaci dobrze wiedzą, że ich dojście do wiary w Chrystusa jest owocem łaski otrzymanej przez głoszenie Ewangelii. Przywodzi ich od początków przepowiadania chrześcijańskiego. Słowo, które usłyszeli od Pawła, koncentrowało się na miłości Boga, która w pełni objawiła się w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Paweł nie mógł znaleźć bardziej przekonującego wyrażenia niż to, które zapewne powtórzył im kilka razy w swoim nauczaniu: „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2,20). Paweł nie chciał znać nic innego, niż Chrystusa ukrzyżowanego (por. 1 Kor 2, 2). Galaci muszą spojrzeć na to wydarzenie, nie dając się odwieść innym przepowiadaniom. Krótko mówiąc Paweł zamierza wywrzeć presję na chrześcijan, aby zdali sobie sprawę z tego, co jest stawką i nie dali się oczarować głosem syren, które chcą ich sprowadzić do religijności opierającej się jedynie na skrupulatnym przestrzeganiu przykazań. Ci nowi kaznodzieje, którzy przybyli tam do Galacji, przekonali ich, że musieli się cofnąć i przyjąć również nakazy Prawa, których przestrzegano i które prowadziły do doskonałości przed przyjściem Chrystusa, w którym zbawienie jest darmo dane.
Z drugiej strony Galaci bardzo dobrze rozumieli, o co chodziło apostołowi. Z pewnością we wspólnotach doświadczyli działania Ducha Świętego: podobnie jak w innych Kościołach, tak i wśród nich objawiła się miłość i różne charyzmaty. Przyparci do muru musieli odpowiedzieć, że to, czego doświadczyli, było owocem nowości Ducha. U początków ich przyjścia do wiary była więc inicjatywa Boga, a nie ludzi. Duch Święty był protagonistą ich doświadczenia; umieszczenie Go na drugim planie, by dać pierwszeństwo własnym uczynkom, czyli wypełnianiu przepisów Prawa, byłoby postępowaniem jak niemądrzy. Świętość pochodzi od Ducha Świętego, a usprawiedliwia nas darmowość zbawienia przez Jezusa.
W ten sposób św. Paweł zaprasza również nas do refleksji nad tym, jak przeżywamy wiarę. Czy miłość Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego pozostaje w centrum naszego codziennego życia, jako źródło zbawienia, czy też zadowalamy się kilkoma formalnościami religijnymi dla uspokojenia naszych sumień? Jak przeżywamy wiarę? Czy jesteśmy przywiązani do cennego skarbu, do piękna nowości Chrystusa, czy też wolimy coś, co w danej chwili nas pociąga, ale potem pozostawia nas pustymi wewnętrznie? Do bram naszej codzienności często puka to, co ulotne, ale jest to smutna iluzja, która sprawia, że popadamy w powierzchowność i nie potrafimy rozpoznać, dlaczego naprawdę warto żyć. Bracia i siostry, zachowajmy jednak pewność, że nawet wtedy, gdy jesteśmy kuszeni, by się odwrócić, Bóg nadal obdarza nas swoimi darami. Zawsze w historii, także dzisiaj, mają miejsce rzeczy, które przypominają to, co przydarzyło się Galatom. Także dzisiaj przychodzą tacy, którzy chcą nas rozpalić i mówią: świętość polega na tych przepisach, tych rzeczach - musicie czynić to i to, i prowadzą na ku religijności rygorystycznej, odbierającej nam ową wolność Ducha Świętego, jaką daje nam Chrystusowe odkupienie. Bądźcie ostrożni w obliczu proponowanych wam rygoryzmów, ponieważ za każdym rygoryzmem kryje się coś okropnego, nie ma ducha Bożego. Z tego względu list ten pomoże nam byśmy nie słuchali tych propozycji fundamentalistów, którzy cofają nas w naszym życiu duchowym. Pomoże nam iść naprzód w paschalnym powołaniu Jezusa. To właśnie powtarza Apostoł Galatom, gdy przypomina im, że Ojciec „udziela wam Ducha i działa cuda wśród was” (3, 5). Mówi w czasie teraźniejszym – powiada „daje”, – nie mówi w czasie przeszłym – „dał”, lecz „daje”, nie mówi „działał”, lecz „działa”. Bo pomimo wszystkich trudności, jakie możemy stwarzać Jego działaniu, również pomimo naszych grzechów Bóg nas nie opuszcza, Bóg jest zawsze blisko nas, ze swoją dobrocią zawsze blisko nas. Jest jak ojciec, który codziennie wychodził na taras, aby zobaczyć, czy syn powraca. Miłość Ojca wobec nas jest nierozerwalna. Prośmy o mądrość, abyśmy zawsze to dostrzegali i odprawiali fundamentalistów, którzy proponują nam życie sztucznej ascezy, dalekiej od zmartwychwstania Chrystusa. Asceza jest konieczna, lecz asceza mądra, a nie sztuczna. Dziękuję.
tłum. o. Stanisław Tasiemski OP (KAI) / Watykan
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.