Z intelektualnych szczytów, do których przywykł, Joseph Ratzinger zszedł w czasie tego hiszpańskiego weekendu na szlak średniowiecznej pielgrzymki do grobu świętego Jakuba w Composteli – napisał w rzymskim dzienniku „La Repubblica”, Giancarlo Zizola. Skomentował w ten sposób pierwszy dzień podróży papieża do Hiszpanii.
Zdaniem publicysty, pielgrzymkę tę Benedykt XVI przedstawił jako „metaforę Kościoła, który powinien stać się pielgrzymem, ubogim sługą, wyraźnym wizerunkiem Chrystusa z Ewangelii... [jako] jedyną drogę, aby Kościół powrócił do dialogu ze współczesnością, kończąc trwające dotychczas historyczne spory: w świeckiej Europie, Europie nauki i technologii musi rozbrzmiewać znowu imię Boga, bez ośmieszania i przeinaczania, bez niechęci”.
Watykanista zwraca uwagę, że orędzie to opiera się „kulturze nieustępliwości, tej, która chce przywłaszczyć sobie sprawę «chrześcijańskich korzeni Europy» i która często atakuje świecki charakter polityki, manifestując na przykład przeciwko premierowi José Luisowi Rodriguezowi Zapatero”.
„Może świat katolicki zaczyna rozumieć, że najlepszym sposobem osłabienia i zohydzenia poczucia tożsamości jest właśnie integrystyczna ostentacja i robienie z niej politycznego użytku” – podkreślił Zizola.
Pokój, jedność, braterstwo, przyszłość: oto bogactwo przesłania, którego nikt nie zapomni.
W samolocie, w drodze powrotnej z Libanu do Rzymu Leon XIV spotkał się z dziennikarzami.
Papież zakończył trwającą od 27 listopada podróż apostolską do Turcji i Libanu.
Trzeba rozbroić nasze serca, zrzucić pancerze naszych etnicznych i politycznych izolacji...
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Zwyciężać nienawiść miłością, a pragnienie zemsty przebaczeniem.