Malgasze są poruszeni otwartością i bezpośredniością Ojca Świętego. W entuzjastycznych komentarzach podkreśla się, że swym przybyciem Franciszek nie tylko docenił mieszkańców Madagaskaru, ale i wydobył na światło dzienne wartości „fihavanana”, którymi szczycą się od wieków, a które obecnie zglobalizowana kultura jakby zepchnęła na boczny tor.
„Franciszek zostawił na wyspie bardzo mocne przesłanie społeczne. Zadaniem władz jest przełożenie go teraz na konkret życia” – podkreśla pracujący w tym kraju o. Zdzisław Grad. Polski misjonarz zauważa, że prezydent zobowiązał się przed Papieżem, że da z siebie wszystko, by wyciągnąć kraj z zastoju gospodarczego, cywilizacyjnego i wszechobecnej biedy.
„Jeśli chodzi o rząd malgaski to przesłanie było jasne. Przede wszystkim nie zapominać o tych najmniejszych, żeby nikt nie poczuł się wyizolowany, zapomniany, opuszczony, czy wręcz znieważany. Papież z mocą podkreślił godność każdej osoby ludzkiej, także tej najmniejszej w systemie, najbiedniejszej. I za nimi się upomniał” – mówi polski werbista. Przypomina, że Ojciec Święty podkreślił, że struktury społeczne, które często są niesprawiedliwe, godzą w życie najbiedniejszych i w ich los. Powinny one wreszcie dostrzec odrzuconych i zapomnianych. Papież wiele mówił o tym, że na Madagaskarze każdy w końcu musi poczuć się u siebie. „Inny problem społeczny to oczywiście wszechobecna korupcja, która zapewne będzie bolączką jeszcze przez długi czas. Naprawdę jest to choroba każdej klasy społecznej na Madagaskarze” – podkreśla o. Grad. Wskazuje, że Papież właśnie mówił o konieczności walki z korupcją, o nierówności różnych grup, o niesprawiedliwości społecznej, o cierpieniu biednych, ale także o potrzebie troski o ochronę stworzenia, czyli o wspólny dom.
Papieska wizyta na Madagaskarze to wielki impuls dla Kościoła, by jeszcze bardziej stawać po stronie ubogich i wykluczonych. „Z drugiej strony pojawił się impuls do jeszcze bardziej dynamicznego głoszenia Ewangelii, bo Ojciec Święty swą obecnością ewangelizował Malgaszów” – mówi o. Grad.
„Papież przyszedł przede wszystkim, jako siewca pokoju i nadziei. I myślę, że to Malgasze zrozumieli, bo przyszedł do nich, aby ich umocnić, podnieść na duchu w tej trudnej sytuacji, gdzie wielu wierzących niesie swój codzienny krzyż biedy, ucisku, braku nadziei, troski o najbliższych, braku pracy. Mimo tego wszystkiego Malgasze idą za Chrystusem i znajdują dla Niego czas” – podkreśla werbista. Zaznacza, że Papież przyszedł jako siewca pokoju i umocnienia nadziei. „Myślę, że to jest jego podstawowe przesłanie na Madagaskarze. Ta wizyta była też wielkim wydarzeniem ewangelizacyjnym. To była ewangelizacja przez obecność Papieża, przez jego bycie z ludźmi” – mówi papieskiej rozgłośni o. Grad.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.