Papież Franciszek wysłał skrzynkę wina watykańskim strażakom w podziękowaniu za uwolnienie go w niedzielę z windy w Pałacu Apostolskim, w której utknął na 25 minut, gdy jechał na modlitwę Anioł Pański. O prezencie informuje dziennik "Il Messaggero".
Rzymska gazeta podała, że dziennikarze towarzyszący Franciszkowi w podróży do Mozambiku, nawiązali w rozmowach z nim do niecodziennego zdarzenia z niedzieli, gdy spóźnił się on na południową modlitwę Anioł Pański i przeprosił za to wiernych tłumacząc, że prawie pół godziny spędził zamknięty w windzie, która stanęła z powodu spadku napięcia.
"Bogu dzięki przybyli strażacy, za co bardzo im dziękuję, i po 25 minutach uruchomili windę" - dodał.
Papież poprosił wszystkich o "brawa dla strażaków".
Trzy dni później Franciszek powiedział jednemu z dziennikarzy, że w dowód wdzięczności wysłał strażakom wino.
Straż pożarna obecna jest za Spiżową Bramą od pierwszej połowy XIX wieku, a jako oficjalna formacja w Państwie Watykańskim działa od 1941 roku. Wtedy strażaków było 10, teraz jest ich 30. Pełnią służbę podzieleni na trzy zmiany dziennie; w każdej jest po pięciu strażaków.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.