WTOREK — 10.VI. 1983 - WROCŁAW, GÓRA ŚW. ANNY, KRAKÓW
KRAKÓW
Powitanie
Czyż można prześcignąć Kraków — umiłowane miasto Jana Pawła II — entuzjazmie i radości powitania? Pytanie retoryczne. I myślę, że nie trzeba mieć za złe stawianie takiego pytania, jak i nie wypada zazdrościć, iż Ojciec Święty tak często swe umiłowanie do tego szczególnego miejsca podkreśla. A miasto — nie ma co ukrywać — owo papieskie przywiązanie w pełni odwzajemnia.
Kraków od rana podniecony. Kiedy przed godziną 21.00 helikopter papieski osiada na Błoniach, trasę przejazdu oblepiają tłumy. Dziś w programie tylko ten przejazd. Wracamy do centrum prasowego, tuż przy Błoniach, w kinie „Kijów". Otrzymujemy najświeższe serwisy, komunikaty, przemówienia z ostatniego dnia. Trwa giełda informacji, wrażeń, plotek. Około 22.00 wywołuje nas na Aleję Krasińskiego wielka rzeka ludzka, głównie młodzieżowa, podążająca w kierunku, którego — pamiętając poprzedni pobyt Papieża w Krakowie — łatwo się domyślić: ul. Franciszkańska, siedziba arcybiskupów krakowskich. Włączamy się w tę manifestację skandującą na cześć Ojca Świętego, śpiewającą pieśni religijne modlącą się. Smoleńskim docieramy w rejon Filharmonii i zatrzymujemy się jako ostatni w wielkim tłumie wypełniającym ulicę Franciszkańską. Balkon pałacu arcybiskupiego — oświetlony, udekorowany, ale pusty. Ktoś z pałacu przez mikrofon przewodniczy modlitwie różańcowej, ale nie jest to ten głos znajomy. Potem pieśni na przemian ze skandowaniami wywołującymi Ojca Świętego. Wielkie oczekiwanie. Wreszcie ok. godz. 23.00 słyszymy jakże znajome i bliskie: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Rozpoczyna się tak bardzo charakterystyczne spotkanie, będące dialogiem Papieża z tłumem. Najpierw Ojciec Święty tłumaczy się, że nie jest dobrze widoczny: przed czterema laty — mówi — chodziłem tu po parapecie. Teraz go zablokowali. Wybuch wesołości. I jeszcze jedno zabawne papieskie przypomnienie: przed czterema laty byłem zaledwie kilkumiesięcznym Pa¬pieżem. Dziś już mam pięć lat i tak łatwo mnie „nie przerobicie". Ale są także słowa poważne, będące przypom¬nieniem tego, co zostało powiedziane do młodzieży na Jasnej Górze — o wy¬miarze człowieczeństwa, które aby by¬ło pełne musi prowadzić do spotkania młodości z miłością i prawdą. Papież stwierdził, iż zawsze w swych piel¬grzymkach spotyka się i rozmawia z młodymi. Ty cii rozmów nauczył się tu właśnie, w czasach krakowskich, w duszpasterstwie akademickim, harcer¬skim i ruchu oazowym. Jan Paweł II panuje nad zgromadzeniem i rzeczy¬wiście doświadczenie pięcioletnie od¬nosi triumf: po zaproponowanym na zakończenie odśpiewaniu Apelu Jasno¬górskiego młodzież rozchodzi się, da¬jąc wypocząć Ojcu Świętemu po kolej¬nym ciężkim dniu, a przed następnym — o równie bogatym programie.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.