Papież Franciszek jutro przed południem przybędzie do Rumunii, która często jest nazywana „ogrodem Matki Boga”. Będzie to jego 30. zagraniczna podróż apostolska.
Rumunia liczy obecnie ok. 20 mln mieszkańców, z tego 86 proc. stanowią prawosławni, ponad 7 proc. ludności to katolicy dwóch obrządków: łacińskiego oraz greckokatolickiego. Hasłem papieskiej pielgrzymki są słowa: „Pójdźmy razem”. Logo wizyty przedstawia Maryję jednoczącą pod swoim płaszczem wszystkich mieszkańców kraju. Kolory użyte w logo wizyty odwołują się do rumuńskiej flagi: niebieski, żółty i czerwony.
Pierwszego dnia pielgrzymki Franciszek odwiedzi stolicę kraju: Bukareszt, gdzie zostanie powitany przez prezydenta republiki Klausa Wernera Iohannisa, spotka się również z premierem oraz członkami rządu, a także z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego oraz z korpusem dyplomatycznym. Po południu Ojciec Święty złoży wizytę patriarsze prawosławnemu Danielowi, następnie spotka się z Synodem oraz nawiedzi otwartą kilka miesięcy temu nową katedrę prawosławną. Późnym popołudniem odprawi Mszę św. w katedrze św. Józefa w Bukareszcie.
Arcybiskup Bukaresztu Ioan Robu podkreśla, że Papież Franciszek jest szanowany w Rumunii nie tylko przez katolików, dlatego wszyscy oczekują na niego z otwartymi ramionami. Pragną, aby jego wizyta była wielkim świętem. Przewodniczący rumuńskiego episkopatu zauważa, że kraj zmienił się od ostatniej wizyty papieskiej w 1999 r. Rumunia jest bardziej podzielona z punktu widzenia społecznego i ekonomicznego. „Ciągle aktualne pozostają jednak słowa skandowane przez prawosławnych i katolików podczas pobytu Jana Pawła II: «Jedność! Jedność!»” – mówi abp Robu.
“W życiu codziennym relacje pomiędzy katolikami i prawosławnymi są bardzo dobre. W mojej archidiecezji połowa rodzin jest mieszana; żyją i pracują razem. Istnieje wzajemny szacunek. Jestem przekonany, że to wołanie «Unitate! Unitate!», które było słychać dwadzieścia lat temu nigdy nie będzie zapomniane, ani przez katolików, ani przez prawosławnych – zaznaczył abp Robu. – Wszyscy jesteśmy wzywani przez Słowo Jezusa, aby stanowić jedno. Wielkim problemem Rumunii i Kościoła dzisiaj jest to, że miliony mieszkańców pracują za granicą, we Włoszech, w Hiszpanii, w całej Europie, ale nie tylko. To jest źródłem wielu cierpień w naszych rodzinach, ponieważ rodzice pozostawili w domu swe dzieci, a więc pozostają one bez mamy i taty. Są przypadki, gdzie brakuje obojga rodziców, wiele sytuacji, w których jednego z rodziców brakuje przez długi czas. Rodziny, młodzi wyjeżdżają ze względu na lepsze zarobki, w poszukiwaniu wyższego poziomu życia, którego Rumunia nie może im zapewnić.”
Przez trzy dni Ojciec Święty odwiedzi wiele zakątków kraju. Będzie między innymi w mieście Jassy. O atmosferze oczekiwania oraz przygotowaniach na przyjęcie Franciszka w tej diecezji opowiada ks. Stanisław Kucharek, proboszcz z Nowego Sołońca na Bukowinie Rumuńskiej
W naszej diecezji jasskiej nigdy nie było Papieża. Będzie tutaj po raz pierwszy i to jest historyczny moment. Wszyscy są wzruszeni tą decyzją i cieszą się właśnie z tego, że Papież Franciszek będzie w centrum naszej diecezji, w mieście Jassy. Bo chociaż 20 lat temu św. Jan Paweł II był w Rumunii, to tutaj nie mógł przybyć – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Stanisław Kucharek. – Rozpoczęliśmy przygotowania do spotkania z Franciszkiem od nowenny do Matki Boskiej Kaczyckiej, której obraz został zawieziony właśnie do katedry w Jassach z naszego sanktuarium Kaczyki. To jest taka mała Częstochowa dla nas Polaków i ma wielkie znaczenie właśnie dlatego, że znajduje się tam kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Hasło pielgrzymki jest pięknie wybrane - «Pójdźmy razem». To nie tylko katolicy obrządku łacińskiego, grekokatolicy pochodzenia rumuńskiego, czy polskiego lub węgierskiego, ale pójdźmy wszyscy razem. To hasło obejmuje również prawosławnych. Wszyscy przecież jesteśmy braćmi.”
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.