"Papież będzie w Bułgarii dobrze przyjęty" - zapewnia biskup Gerazym (Georgiew), sekretarz generalnym Świętego Synodu Bułgarskiego Kościoła Prawosławnego.
Jak wyglądają relacje z państwem?
Nie można jednoznacznie na to odpowiedzieć. Zewnętrznie wszystko wygląda dobrze, ale problem polega m.in. na tym, że w odróżnieniu np. od Polski, w Bułgarii nie ma wielu polityków, którzy deklarują się jako osoby wierzące. Chociaż czasami głos Kościoła jest przez polityków zauważony, jak było w przypadku Konwencji Stambulskiej, przeciwko przyjęciu której Kościół prawosławny zdecydowanie protestował. Paradoksalnie w tej sprawie mieliśmy wsparcie nawet ze strony socjalistów, a w więc partii postkomunistycznej.
Nowa ustawa wyznaniowa zakazująca m.in. wspólnotom religijnym otrzymywania wsparcia ze źródeł zagranicznych w jakimś sensie preferuje Kościół prawosławny.
Nie byliśmy inicjatorem tej ustawy i prosiliśmy, aby tej sprawy nie ruszać. To jest materia bardzo delikatna, o której większość polityków nie ma żadnego pojęcia. Jeśli chodzi o dotacje ze strony państwa, które przewiduje ta ustawa, można to było załatwić inaczej, przez nowelizację ustawy budżetowej, bez potrzeby pisania nowego prawa wyznaniowego. Wyjaśniano nam, że ustawę przyjęto m.in. ze względu na bezpieczeństwo narodowe. Chodziło o ograniczenie dofinansowania wspólnot muzułmańskich ze strony zagranicznych podmiotów.
Jakie jest stanowisko Bułgarskiego Kościoła Prawosławnego wobec uchodźców?
Gdy wybuchł kryzys w 2015 r. przeważała opinia, że ludziom tym trzeba pomagać, gdyż uciekają przed wojną. Ponieważ Bułgaria jest krajem granicznym ze światem islamu, powstał jednak wielki problem. Nas jest 7 milionów, a w Turcji za naszymi granicami było 4 mln. uchodźców. Proszę sobie wyobrazić konsekwencje, gdyby chociażby połowa z tej liczby przyjechała do nas i tutaj została. Kryzys migracyjny pokazał, że można używać ludzi jako środek nacisku i zastraszenia innych społeczeństw i nie ma wątpliwości, że ktoś tym procesem kieruje. Ci uchodźcy, którzy się u nas zatrzymali w 2015 r. szybko później wyjechali, przeważnie do Niemiec, Szwecji, Holandii. To pokazuje, że nie chodziło im jedynie o znalezienie bezpiecznego terytorium, bo to mieli u nas zapewnione, ale poprawę własnego statusu materialnego. Według nas, ci ludzie najlepiej się czują u siebie w domu i w ten sposób należy im pomagać – na miejscu. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zakończyć wojnę i odbudować Syrię, aby uchodźcy mogli wrócić do swych domów.
Jakie są wspólne cywilizacyjne wyzwania stojące przed Kościołem katolickim i prawosławnym w Bułgarii ?
Jesteśmy wszyscy w Unii Europejskiej i jesteśmy zobowiązani wyznawać wspólne wartości. Jednak dla człowieka wierzącego, bez względu na to, czy jest katolikiem, czy prawosławnym, najważniejszym punktem odniesienia będzie Bóg. Niestety w Unii największe państwa i najważniejsi liderzy działają na rzecz sekularyzacji, czyli oddzielenia Boga od społeczeństwa. Możesz Boga wyznawać prywatnie, ale nie możesz tego robić publicznie, na przykład domagając się, aby twoja wiara wpływała na stanowione prawo. Tymczasem, jeśli Boga nie ma w prawie, wówczas człowiek ma ogromne problemy z realizacją norm moralnych, które są sprzeczne ze stanowionym prawem. Dla chrześcijanina punktem odniesienia powinien być Bóg. Jeśli tego nie ma, pojawiają się wątpliwości, które powinniśmy nazwać po imieniu. Tak było np. z Konwencją Stambulską. Idea była słuszna i pociągająca. Nikt nie jest przeciw poszanowaniu i chronieniu praw kobiet, ale przybrała formę zapisów o charakterze antyreligijnym. Jeśli jutro wyjdę na ulicę i powiem, że jestem przeciwny małżeństwom homoseksualnym i aborcji, która jest tolerowana i akceptowana w większości krajów unijnych, automatycznie w świetle zapisów tej konwencji staję religijnym radykałem. Jeśli więc będę przestrzegał praw, które są nam narzucane, stanę w sprzeczności z własnym sumieniem. Chrześcijaństwo zawsze było prześladowane, ale dzisiaj mamy do czynienia z wyjątkowo perfidnymi metodami działania naszych przeciwników. W związku z tym nieraz ciężko jest się im przeciwstawić, chociaż wiemy, że Bóg nie będzie nigdy zwyciężony i w tym jest nasza nadzieja. Polska jest inna niż wszystkie inne kraje unijne. Wspominam, jak byłem u was i w zwykły dzień weszliśmy do katedry w Warszawie. Odprawiano tam liturgię i cała świątynia była pełna ludzi. Tego na Zachodzie się już nie zobaczy. Dlatego się cieszę, że w Polsce więź ludzi z Bogiem jest nadal tak silna. To jest wielka wartość. Róbcie co tylko możliwe, aby to zachować i nie dajcie się zwieść rozmaitym ludzkim projektom.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.