Ofiarom trwającej na wschodzie tego kraju wojny przekazano 16 mln euro.
Na Ukrainie zakończyła się trwająca przeszło dwa lata akcja pomocy humanitarnej „Papież dla Ukrainy”. W jej ramach na pomoc ofiarom trwającej na wschodzie tego kraju wojnie przekazano 16 mln euro. Pieniądze te trafiły do osób najbardziej pokrzywdzonych.
Na zakończenie akcji „Papież dla Ukrainy” do Kijowa przybył kard. Peter Turkson, prefekt Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka. Wizyta tego bliskiego współpracownika Papieża Franciszka, związana jest z oficjalnym zakończeniem akcji papieskiej pomocy humanitarnej. Ten wysoki rangą przedstawiciel Watykanu, poprzez swoją wizytę na Ukrainie, chce wyrazić troskę Papieża Franciszka o naród ukraiński dotknięty tragedią wojny.
Dzięki środkom finansowym zebranym w kościołach Europy, w Niedzielę Bożego Miłosierdzia 2016 r., udało się pomóc na Ukrainie około 16 tys. osób.
Tak o akcji mówi jej koordynator, bp pomocniczy archidiecezji lwowskiej Edward Kawa:
"W ciągu tych dwóch lat byliśmy skoncentrowani na takiej pomocy, której nikt nie niesie. Staraliśmy się wyjść do najbardziej potrzebujących. Przede wszystkim pomoc była skoncentrowana na ludziach biednych, którzy pozostali bez gazu i bez opału na zimę. Pomagaliśmy odbudowywać, a nawet budować domy. To co jest ważne, to fakt, że każdy kto potrzebował pomocy, na tyle, na ile to było możliwe, otrzymał ją".
Jutro w kijowskiej katedrze św. Aleksandra, kard. Turkson podczas Mszy św. modlić się będzie o pokój na Ukrainie. Spotka się także z bezdomnymi, którzy w Kijowie są pod opieką sióstr misjonarek miłości.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.