Pięć lat Benedykta
Benedykt XVI w Mariazell Henryk Przondziono/Agencja GN

Pięć lat Benedykta

Brak komentarzy: 0

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 19.04.2010 10:43

Światowe media czekają na każde jego potknięcie. Papież z benedyktyńską wytrwałością robi swoje.Jego łagodny głos ma siłę prorocką, a świat nigdy nie kochał proroków.

Taką postawę nazywa po imieniu: to pycha. Kto odrzuca przekonanie, że Bóg ma nam coś do powiedzenia, kto uznaje za niemożliwe słuchanie Boga, ten „siebie samego czyni bogiem i poniża przy tym nie tylko Boga, lecz także świat i siebie samego”. Ta postawa zagraża także wierzącym. Benedykt XVI chyba dlatego właśnie proponuje korektę zbyt horyzontalnej tu i ówdzie liturgii. Korektę w stronę pionu, w kierunku Boga, któremu mamy oddawać cześć.

Jesienią 2007 r. ukazała się druga encyklika Benedykta „Spe salvi”, poświęcona chrześcijańskiej nadziei. Papież zwrócił uwagę, że nadziei nie da nam ani nauka, ani postęp, ani wolność, ani polityka. Człowiek potrzebuje nieskończonej perspektywy. Dlatego ostatecznie „Bóg jest fundamentem nadziei”. Trzecia encyklika „Caritas in veritate”, opublikowana w czerwcu 2009 roku, podejmuje tematykę społeczną w kontekście kryzysu ekonomicznego i globalizacji. Papież spogląda na problemy ekonomiczne, społeczne, polityczne z perspektywy teologicznej. Zasadniczą osią dokumentu jest myśl, że droga autentycznego ludzkiego postępu powinna być zawsze „dwupasmówką”, gdzie jednym pasem jest miłość, a drugim prawda. Obie te wartości biegną razem, nie wolno ich rozdzielać, przekonuje Benedykt XVI. Encyklika jest kolejnym wołaniem o miejsce dla Boga, tym razem w przestrzeni publicznej. „Bez Boga człowiek nie wie, dokąd zmierza, i nie potrafi zrozumieć tego, kim jest”. Papież wzywa do takiego udoskonalania świata, w którym nigdy z pola widzenia nie ginie ani Bóg, ani człowiek.

W ojczyźnie Poprzednika
Początkowo wydawało się, że papież nie będzie zbyt dużo podróżował. W pierwszym roku pontyfikatu odbył tylko jedną pielgrzymkę do Kolonii (sierpień 2005) na Światowe Dni Młodzieży. Tę podróż „zaplanował” mu jeszcze Jan Paweł II. Kolejną pielgrzymką, już z jego wyboru, była wizyta w Polsce. Benedykt zachęcał Polaków do trwania w wierze, jakby chciał nas przekonać, że jako rodacy wielkiego Jana Pawła mamy zobowiązanie wobec Boga. „Pragnąłem oddychać powietrzem jego ojczyzny” – mówił. Ujął nas świadectwem wielkiego szacunku dla poprzednika. Język polski jest nadal jednym z oficjalnych watykańskich języków, co po śmierci Jana Pawła II nie było wcale takie oczywiste.

Wydarzeniem o światowej, symbolicznej randze była wizyta niemieckiego papieża w obozie zagłady w Auschwitz. Benedykt XVI powiedział tam m.in., że naziści, zabijając Żydów, chcieli zabić Boga, tak aby „cała władza spoczęła w rękach ludzi – w rękach tych, którzy uważali się za mocnych i chcieli zawładnąć światem”. Ileż nieprzychylnych komentarzy posypało się wtedy na głowę Benedykta. Dlaczego? Bo dotknął czułego punktu nowoczesności – zarozumiałego ludzkiego pragnienia uczynienia siebie bogiem. Ośmielił się przestrzec, że taka „wiara w panowanie człowieka” może zakończyć się przemocą, a nawet horrorem.

oceń artykuł Pobieranie..